Córki już od dłuższego czasu miarowo posapywały, a ja nie mogłam oderwać się od książki, którą zaczęłam im czytać do snu. Na wszelki wypadek przeniosłam się z Wielką księgą Klary do innego pokoju, żeby nie obudzić ich chichotami i pociąganiem nosa – słowo daję, parę razy aż się popłakałam ze śmiechu! Niniejszym oświadczam, że Marcin Wicha, sprawca tej niespodziewanej wesołości, a przy okazji laureat Paszportu „Polityki”, „Nike”Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza, właśnie dołączył do grona naszych ulubionych pisarzy.

Wielka księga Klary to zbiorcze wydanie przygód dziewięcioletniej dziewczynki, która mieszka pod jednym dachem z rodzicami i młodszym bratem, za to bez psa (konkretnie: golden retrievera). Chodzi do zwyczajnej szkoły, mieszka na zwykłym osiedlu i ma przeciętnie interesujące życie, ale sposób, w jaki je przedstawia na kartach swojego tajnego dziennika, sprawia, że uśmiech nie schodzi czytelnikowi z twarzy ani na chwilę.
Dwie pierwsze książki o Klarze z ilustracjami autora (Klara. Proszę tego nie czytać i Klara. Słowo na „szy”) ukazały się w 2011 i 2012 roku nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Najnowsze wydanie przygotowane przez Mamanię jest poszerzone o niepublikowaną wcześniej część (Klara. … i żarty się skończyły) i zilustrowane przez Zosię Dzierżawską. 

Klara w oprawie graficznej Marcina Wichy (wydawnictwo Czarna Owca)

„Zintegrowane coś-tam, coś-tam, co teraz jest zamiast polskiego, rachunków, śpiewu i przyrody”, wakacyjne wyjazdy i czwarta klasa to główne tematy, wokół których koncentrują się poszczególne części Wielkiej księgi Klary. Mimo ciągłości chronologicznej opowiadania o Klarze to jednak przede wszystkim zbiór kapitalnych scenek rodzajowych z życia czteroosobowej rodziny. W Wielkiej księdze Klary – podobnie jak w przypadku przygód Mikołajka René Goscinny’ego – co innego bawi dzieci, a co innego wywołuje śmiech dorosłych. Młodsi czytelnicy śmieją się, kiedy Klara pożycza od babci walizkę na kółkach, żeby pomieścić wszystkie szkolne podręczniki, śpiewa piosenkę o biedronce („Codziennie niskie ceny”) czy dokształca młodszego brata, czym ściąga na mamę gniew wychowawcy (bo w programie przedszkola nie ma czytania ani pisania). Mnie z kolei rozbawił do łez blok humanistyczno-sportowy (kiedy na historii przerabia się starożytny Egipt, to na wuefie ćwiczy się piramidy), dramatycznie moczopędny opis ankiety satysfakcji klientów na stacji benzynowej czy kilkuletnie listy oczekujących na zorganizowanie urodzin dziecka w topowym lokalu. W Wielkiej księdze Klary Marcin Wicha z humorem wytyka absurdy polskiego systemu edukacji (od kuriozalnych ocen opisowych do lajwów w internecie z nagrań monitoringu w klasach) i bezrefleksyjne podążanie za modami (np. metody wychowawcze od matki tygrysicy do matki anielicy). Bez litości opisuje przaśny przemysł turystyczny (z kiczowatymi pamiątkami, strusiami w gospodarstwach agroturystycznych i walkami o jedzenie ze szwedzkiego stołu) i wyśmiewa posunięty do granic konsumpcjonizm, któremu uległy już nawet dzieci. W odróżnieniu od podobnej gatunkowo i tematycznie Dynasti Miziołków Joanny Olech dorośli przedstawieni w Wielkiej księdze Klary są całkiem sympatyczni i zaradni życiowo, a dodatkowo ujmują poczuciem humoru (babcia, która chętnie podzieli się wspomnieniami z chrztu Polski), stanowczością (bojowo nastawiona w stosunku do nieznajomych mama kierowca) i charyzmą (animatorki w muzeum). Z kolei Klara zaskakuje celnością swoich obserwacji i pozorną naiwnością opisów, która wywołuje komiczny efekt, ale dla równowagi często myli podobnie brzmiące pojęcia, przekręca nazwy własne i kontaminuje związki frazeologiczne. Z jednej strony uwiarygadnia to ją jako dziecięcego narratora, ale z drugiej niesie ryzyko utrwalenia błędnych form u mniej wyrobionych użytkowników języka. Perypetie rodziny Chawiczewskich, a w szczególności ich zmagania z rodzicielstwem i szkołą, są opisane tak sugestywnie i z taką czułością, że z miejsca czujemy z nimi więź. W końcu sami dobrze wiemy, jak to jest usłyszeć od dziecka późnym wieczorem, że na następny dzień ma przynieść do szkoły zupełnie nowe śmieci, żeby zrobić z nich przebranie, nie raz pacyfikowaliśmy potomstwo obietnicą hot doga z IKEI czy pakowaliśmy samochód pod sufit na kilkugodzinną wycieczkę za miasto. Wielka księga Klary jest w końcu także o nas!

TYTUŁ: Wielka księga Klary
AUTOR: Marcin Wicha
ILUSTRACJE: Zosia Dzierżawska
LICZBA STRON: 304
OPRAWA: twarda
FORMAT: 17 × 22,5 cm
WIEK: 7+
WYDAWNICTWO: Mamania
ROK WYDANIA: 2019

5 thoughts on “Śmiesznie, śmieszniej, najśmieszniej – „Wielka księga Klary” Marcin Wicha, il. Zosia Dzierżawska”

  1. Kupiłem na prezent dla siostrzenicy. Żona tylko chciała rzucić okiem, żeby sprawdzić co to jest i właśnie zbliża się do końca książki. Co chwila śmiejąc się głośno i cytując fragmenty książki. Niezła pozycja nawet nawet dla dorosłych. Tą zostawiam dla nas i naszych dzieci i kupuje drugą na prezent:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *