Nauka przez zabawę to najlepszy sposób na przyswojenie sobie wiedzy, bo dziecko nie tylko nie czuje na sobie presji zdobywania kolejnych umiejętności, ale przede wszystkim dlatego, że kiedy jest odprężone i miło spędza czas, dużo lepiej zapamiętuje. Po prostu! W dzisiejszym wpisie pokażę Wam trzy pomoce Kapitana Nauki, dzięki którym moje córki nawet nie wiedzą, że się uczą. Dzięki Rymowankom i wierszykom, Piosenkom oraz Zagadkom i łamigłówkom angielskie słówka i zwroty same wpadają do głowy.
Angielski dla dzieci. Rymowanki i wierszyki
To mój faworyt pośród dzisiejszych propozycji do nauki angielskiego, głównie dlatego, że do tej pory nie widziałam podobnej publikacji. W zbiorze znajduje się 37 krótszych i dłuższych rymowanek: zarówno tradycyjnych (czyli takich, które funkcjonują w świadomości zbiorowej od dawna i trudno ustalić ich autora), jak i oryginalnych. Co sprawia, że Rymowanki i wierszyki Kapitana Nauki sa tak dobre?
1⃣ rytmiczne, wesołe utwory łatwo zapadają w pamięć
Zarówno melodie, jak i rymy są atrakcyjne dla naszego mózgu i skłaniają go do działania. Krótkie utwory zawarte w książce Rymowanki i wierszyki są napisane prostym, łatwym do powtórzenia językiem. Pojawia się w nich dużo wyliczanek i wyrażeń dźwiękonaśladowczych, a także podstawowe słownictwo, z którym zetknęła się już z pewnością większość przedszkolaków: liczebniki, kolory, zwierzęta, części ciała czy nazwy członków rodziny.
2⃣ bardzo ładna, czytelna oprawa graficzna
Kolorowe, wesołe ilustracje Roksany Robok są atrakcyjnym uzupełnieniem warstwy słownej, a dosłowne tłumaczenia wybranych pojęć na marginesach stron pozwalają zrozumieć treść nawet przy umiarkowanej znajomości angielskiego. To naprawdę bardzo dobrze zaprojektowana publikacja: tak ładna, że nie sposób się nią nie zainteresować, i tak przemyślana, że nie rozprasza nadmiarem bodźców.
3⃣ literacki przekład wszystkich wierszyków
Bardzo podoba mi się umieszczony na końcu książki przekład wszystkich utworów na język polski. Doceniam pracę Huberta Bobrowskiego, któremu udało się oddać sens i lekkość angielskich rymowanek. To, co jest proste w odbiorze, nie zawsze jest takie w tłumaczeniu i czasami trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby wpaść na proste, zgrabne rozwiązania:
Mila at the Zoo
Zebras, lions and gorillas
All are glad to see our Mila.
She is very happy too
Eating ice cream at the Zoo.Mila w zoo
Spytaj zebry, lwy, goryle:
cieszą się, że widzą Milę.
Milę również cieszy to,
że je sobie lody w zoo.
4⃣ obecność tematycznego słowniczka
Na końcu książki znajduje się słowniczek występujących w wierszykach słówek z podziałem na różne kategorie, m.in.: zwierzęta, przyroda, ubrania, zawody i jedzenie, a także czasowniki.
5⃣ nagrania mp3 do pobrania ze strony wydawcy
Wydawnictwo umożliwia pobranie wszystkich nagrań w formie mp3 ze strony www.KapitanNauka.pl/wierszyki. Wszystkie wiersze są nagrane dwukrotnie przez native speakerów: w normalnym tempie oraz w nieco wolniejszej wersji przeznaczonej do powtarzania razem z lektorem.
Moje córki nauczyły się już na pamięć dwóch krótszych rymowanek, które wybrałam ze względu na pojawiające się w treści części ciała (te słówka już znały, więc było im łatwiej):
Eeny, meeny, miny, moe,
Catch a tiger by the toe,
If he hollers, let him go,
Eeny, meeny, miny, moe.
oraz
After a bath, I try, try, try,
To wipe myself, till I am dry.
Two hands, ten fingers and ten toes,
Two long, wet legs and a shiny nose.
Pierwsza świetnie nadaje się do grania w łapki albo wystukiwania rytmu na bębenku, a drugą można łatwo wzbogacić o elementy pantomimy. Im więcej zmysłów zaangażujemy podczas zabawy, tym lepsze będą efekty ćwiczenia pamięci.
Angielski dla dzieci. Piosenki
Piosenki Kapitana Nauki to zbiór 15 znanych utworów, m.in.: Baa Baa Black Sheep, If You’re Happy and You Know It, Bingo, Old MacDonald czy Itsy Bitsy Spider. Słowom piosenek towarzyszy prosty zapis nutowy z akordami i tłumaczenie na język polski, a dzięki dołączonej do książki płycie CD można posłuchać wszystkich utworów w wykonaniu native speakerów: Andy’ego Edwinsa i jego córki Julii. Pogodne aranżacje muzyczne sprawiają, że piosenek naprawdę przyjemnie się słucha, a całe frazy wchodzą do głowy nie wiadomo kiedy. Dodatkowo wszystkie utwory występują w wersji karaoke – w sam raz dla wszystkich tych, którzy będą chcieli sprawdzić swoje możliwości wokalne i… pamięć. Na końcu książki znajduje się słowniczek z wyrazami pogrupowanymi w kategorie: liczby, zwierzęta, przedmioty, dni tygodnia, kolory i inne. Dzięki dużemu, wygodnemu formatowi książki, twardej oprawie i prostym, kolorowym ilustracjom Poli Augustynowicz Piosenki Kapitana Nauki są nie tylko wartościową pomocą do nauki angielskiego, ale również bardzo ładną, starannie wydaną książką, którą z przyjemnością trzyma się w rękach.
Angielski dla ucznia. Zagadki i łamigłówki
W poręcznej walizeczce ze sznurkiem do trzymania znajduje się książka zadaniami (materiał pochodzi z publikacji Mr Twister prezentuje: Angielski w zagadkach dla ucznia) oraz zagadki obrazkowe wygodnie spięte plastikową śrubą. Zestaw przeznaczony jest dla dzieci pierwszych klas szkoły podstawowej.
Zarówno książka, jak i zagadki obrazkowe koncentrują się głównie na słownictwie z najbliższych dzieciom dziedzin życia, m.in.: ubrania, zwierzęta, części ciała, wygląd, członkowie rodziny, zabawki, przybory szkolne, dyscypliny sportowe, pory dnia, sprzęty i pomieszczenia w domu, jedzenie, pojazdy, dolegliwości, pory roku i pogoda, kolory, liczebniki i inne. Zagadki obrazkowe składają się ze 104 zadań: na jednej stronie karty znajdują się pytania lub polecenia oraz odpowiedzi w języku angielskim, a na tyle karty jest wersja po polsku wraz z zaznaczoną poprawną odpowiedzią. Dzięki temu dziecko samo może od razu sprawdzić, czy wybrało dobre rozwiązanie.
Książka Angielski dla ucznia różni się od zagadek obrazkowych jedynie formą, bo zadania dotyczą podobnego zakresu tematycznego i są na takim samym poziomie trudności. Na końcu książeczki znajdują się odpowiedzi.
Angielski dla ucznia. Zagadki i łamigłówki to propozycja, która najlepiej sprawdzi się w przypadku dzieci, które miały już kontakt z językiem angielskim w szkole lub przedszkolu. Moja starsza córka, siedmiolatka, na razie woli się osłuchiwać z angielskim w rymowankach i piosenkach, ale od września będę jej częściej podsuwać zagadki Kapitana Nauki, żeby przyzwyczajać ją również do zapisu poszczególnych wyrazów.
KONKURS
Razem z wydawnictwem Edgard zapraszam do udziału w konkursie, w którym można wygrać dwa egzemplarze książki Angielski dla dzieci. Rymowanki i wierszyki. Zadanie konkursowe polega na udzieleniu odpowiedzi w komentarzu pod postem na pytanie: Jak brzmi ulubiona wyliczanka Twojego dziecka i w jakich sytuacjach jej używa? Konkurs trwa od 21 września 2018 r. do 30 września 2018 r. do godziny 23:59. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Wysyłka nagrody możliwa na terenie Polski. Będzie mi miło, jeśli polubicie stronę Dżin z tomikiem na Facebooku (TUTAJ), a także udostępnicie post na Facebooku z informacją o konkursie.
WYNIKI
Rymowanki i wierszyki trafią do Agaty i Bożeny. Dziewczyny, odezwijcie się w wiadomości mailowej z Waszymi adresami (dzinztomikiem@gmail.com). Serdecznie gratuluję!
TYTUŁ: Angielski dla dzieci. Rymowanki i wierszyki
TEKST: różni autorzy
TŁUMACZENIE: Hubert Bobrowski
ILUSTRACJE: Roksana Robok
LICZBA STRON: 40
OPRAWA: twarda
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Edgard (Kapitan Nauka)
ROK WYDANIA: 2018
TYTUŁ: Angielski dla dzieci. Piosenki
TEKST: słowa tradycyjne
TŁUMACZENIE: Karolina Kostrzębska
ILUSTRACJE: Pola Augustynowicz
LICZBA STRON: 32
OPRAWA: twarda
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Edgard (Kapitan Nauka)
ROK WYDANIA: 2016
TYTUŁ: Angielski dla ucznia. Zagadki i łamigłówki
LICZBA STRON: 24
OPRAWA: miękka
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Edgard (Kapitan Nauka)
ROK WYDANIA: 2017
Moja córka jest obecnie na etapie uczenia się języka angielskiego i bardzo go lubi, więc uczymy się angielskich słówek za pomocą kart obrazkowych na wiele sposób, ale najbardziej do gustu przypadła córce zabawa w sklepik. Rozkładamy karty z ilustracjami warzyw, owoców, zabawek, ubrań i innych przedmiotów nadających się do kupienia i udaję klientkę, która prosi o kilka produktów podając angielskie nazwy. Zadaniem córki jest znalezienie odpowiedniej karty i podanie mi. Później odwracamy role. Oczywiście mówię wówczas w języku angielskim i przyznam, że bardzo dobrze sprawdza się ta zabawa w nauce słówek, liczb i wyrażeń. Często tę naszą zabawę „przenosimy” do realnego sklepu i gdy jesteśmy na zakupach podaję angielskie nazwy wybranych produktów lub proszę córkę, aby mi podała dany produkt. Przy kasie samoobsługowej wybieramy język angielski i postępujemy według poleceń kasy wypowiadanych w tym języku. Dla córki to fajna zabawa, bo jest na etapie fascynacji tym najpopularniejszym obecnie językiem, a przy okazji poznaje coraz więcej angielskich słówek. Wakacje postanowiłyśmy wykorzystać na zabawę z językiem angielskim i raz w tygodniu urządzamy sobie taki angielski dzień, podczas którego staramy się jak najwięcej mówić w tym obcym języku.
Mój syn jak był malutki bardzo nie lubiał sie ubierać. W czasie zakładania poszczególnych części garderoby mówiłam tą rymowankę/wyliczankę: “Policzymy co się da:
mam dwie ręce, łokcie dwa,
dwa kolanka, nogi dwie –
wszystko pięknie zgadza się,
dwoje uszu, oczka dwa,
no i buzię też się ma.
A ponieważ buzia je, chciałbym buzie też mieć dwie!”.
Teraz ubiera się już sam, ale nie raz słyszę jak ją mówi 🙂
Mój mówi “raz dwa trzy , dziś zabawki sprzątasz ty ” i to zawsze jestem ja
Mały ma 3 latka , także nie zna jeszcze dłuższych wyliczanek
Moja sprytna córeczka, za każdym razem kiedy jest coś w domu do zrobienia (typu małe porządki, przeniesienie drobnych przedmiotów itp.) naturalnie woli się bawić, niż wykonywać żmudne obowiązki. I wówczas z pomocą przychodzi jej poznana w przedszkolu wyliczanka, która brzmi tak: “Gucio, Maja, Klementyna i odpada ta dziewczynka”. Nie muszę chyba dodawać, że “odpada” (czyli wyklucza z konieczności sprzątania itp.) trafia na nią:D
Mamy w domu taką książkę “Wyliczanki i wierszyki” jest to pierwsza książka, którą 7 letnia córka przeczytała sam 😉 A tam między innymi wyliczanka: Trumf, trumf, Misia Bela, Misia, Kasia Kąfacela, Misia A, Misia B, Misia, Kasia Ką-fa-ce! I to ta wyliczanka wpadła córce najbardziej do ucha i recytuje ja dosłownie wszędzie… W domu, w samochodzie, na spacerze, a dzisiaj nawet w kościele… Książeczkę chciałam już oddać młodszym kuzynom ale Lenka ma do niej sentyment i co rusz wraca do wesołych rymowanek 😉
Moi chłopcy mają dwie ulubione wyliczanki.
Pierwsza to:
pałka zapałka dwa kije, kto się nie schowa ten kryje, szukam!
Jak łatwo się domyślić używają tej wyliczanki przy zabawie w chowanego.
Druga natomiast-
czekolada marmolada przy jedzeniu się nie gada
jest używana podczas posiłku, kiedy jeden drugiego napomina, żeby nie gadał, a i tak im się buzie nie zamykają;)
Z racji tego, iż ja (tak ja, matka dwójki dzieci) nie przepadam za polskimi wyliczankami (no co, są banalne i nudne według mnie) postanowiłam użyć do wyliczania angielskich wierszyków (mam bzika na punkcie nauki angielskiego u moich bliźniaczek :D).
Wyliczanki, czyli wierszyki, robimy codziennie, bo dziewczyny cały czas mają z czymś problem – a to sprzątanie, a to nakrywanie do stołu, zamiatanie, kolejka do kąpieli itp… Dlatego taka ‘wyliczanka’ jest dla nich akceptowalną formą kompromisu. Korzystamy z różnych, żeby dziewczyny nie pamiętały ‘na kogo wypadnie’ 😉
Mój ulubiony wierszyk to:
I see the moon
and the moon sees me
and the moon sees somebody
I want to see
Ulubiony wierszyk moich bliźniaczek:
Do you love me?
Or do you not?
You told me once,
but i forgot.
Oba wierszyki pochodzą z jednej z moich pierwszych książek po angielsku, (z rodziną Myszki Miki jak wszyscy byli ‘dziudziusiami’) które przysłał mi mój tata z Ameryki 🙂
Moja còrcia uwielbia bawić się w rymowanki – wyliczanki podczas dłuższych pobytòw w toalecie 🙂
Jej ulubioną wyliczanka to ” bzy,bzy, bzy były sobie pszczòłki trz Maja,
Gucio, Klementy a i odpadasz ty” a używała jej kiedy była maluchem i podczas pobytòw u babci bała się wchodzić po stromych schodach i losowała w ten sposòb, kto ją zaprowadzi do toalety i…będzie z nią tam rymował 🙂
Ulubiona wyliczanka mojej 6 letniej córki to:
1) Pi-ka-czu pika góra pika dół
Pika serce i na pół
Pi-Ka-CZu ( i w tym momencie robi się papier kamień, nożyce).
2)Dwa aniołki w niebie piszą list do siebie
piszą, piszą i rachują, ile kredek potrzebują?
Używa ich głownie kto ma iść się pierwszy myć lub z dziećmi na placu zabaw np kto ma być berkiem.
Raz, dwa, trzy!
Niestety moja córka należy do niejadków. Kiedy tylko zasiadamy do stołu, córka zaczyna grymasić. Po prawie półgodzinnej mojej męczarni z jej udziałem ( chodzi o szybkość jedzenia obiadu ) zaczyna się wyliczanie. “Raz dwa trzy ten kawałek zjesz Ty”. Nawet sama wymyśliła swoją wyliczankę ” ani ten, ani ten, ani nawet tamten, dziś Juleczka juz nie daje rady jeść “
Od urodzenia bardzo dużo rozmawiałam z moją córeczką. Z jednej strony wiedziałam, że jest to istotne a z drugiej po prostu byłyśmy cały dzień same. Opowiadałam jej co robimy, czytałam książeczki. Czasami zabawiałam ją wierszykami i niestety kiedyś przyszedł mi do głowy taki z mojej podstawówki. Była to wyliczanka:
“Jabłko, gruszka czy pietruszka?
Jabłko, pierwapko, pierwicipicipapko, pierwi, pierwa, pierwicipici, pa…”
Gruszka i pietruszka, szły na tą samą nutę.
Córka się zaśmiewała, pewnie dlatego, że ja też się wtedy śmiałam.
Czasem jak już opadłam z sił to jej to opowiadałam.
Skończyłam jak już zaczęła mówić, żeby nie powtarzała.
Jakie było moje zaskoczenie, kiedy na otrzymaną do rączki gruszkę, zamiast dziękuję, odpowiedziała: “gruszka, pierwuszka itd”.
Raz na jakiś czas jej się przypomina i zaczyna recytować. Na szczęście zna też inne wierszyki, bo powiedzmy sobie szczerze, ten jest lekko kompromitujący.
Ulubiona wyliczanka mojej córki to;
“Siedzi kotek koło krzaka
I się gapi na ślimaka.
Raz, dwa, trzy, wychodź ty!
Jak nie wyjdziesz, będzie draka”
Używamy jej do zabawy w chowanego, jak córka znajdzie osobę schowaną, wtedy mówi tę wyliczankę i na odwrót, każda inna osoba, która szuka musi umieć wyliczankę. Cała zabawa na tym polega, aby ją mówić , wtedy osoba chowająca się wie, że została odnaleziona 🙂
Nasza ulubiona wyliczanka wiążę się z obowiązkowym mizianiem, głaskaniem i ogólnym smyraniem plecków, więc powtarzamy ją zawsze po kąpaniu, albo też w trakcie czytania 🙂 A oto i ona:
Idą słonie – DUM! DUM! DUM! (teraz delikatnie uderzamy piąstkami w plecy)
Idą raki – SZU! SZU! SZU! (delikatne szczypanie w plecy)
Idzie pani na szpileczkach – PUK! PUK! PUK! (teraz “idziemy” 2 palcami po plecach)
Mostek! (teraz delikatnie pukamy całą dłonią w plecy)
Płynie wielka rzeczka! (teraz dwiema dłońmi “pływamy” po plecach)
A przez mostek, idzie pan w klapeczkach – KLAP! KLAP! KLAP! (teraz dłońmi klepiemy po pleckach)
A poza tymi przyjemnymi chwilami, córa bardzo lubi taką zabawę:
Idzie, idzie Stonoga a tu… NOGA!
Idzie, idzie Malec a tu… PALEC!
Idzie, idzie koń a tu… DŁOŃ!
Leci, leci sowa a tu… GŁOWA!
Leci, leci kos a tu…NOS!
Oczywiście wszystkie wymienione części ciała trzeba pogłaskać, ewentualnie dać buziaka 🙂 Zabawa na 102!
Ikete pikete cokoto me
Abel fabel domane
Ene bene riaba
Kwinter pinter żaba
To jest ulubiona wyliczanka mojej córeczki. Skąd się wzięła? nie mam pojęcia. Nauczył ją tego dziadek, a dziadkowie wiadomo swoich tajemnic edukacyjnych nie zdradzają. No i teraz właśnie ta wyliczanka dosyć często jest stosowana w momencie kiedy niewłaściwie sformułuję pytanie i zapytam “Kto ten bałagan posprząta?” i zawsze jakoś pada na kogo innego tylko nie na Córcię… magia dziadkowych metod edukacyjnych 🙂
Mój 6-latek powtarza czasami:
“Wpadła bomba do piwnicy,
napisała na tablicy
SOS wściekły pies,
a Mikołaj ze strachu,
powyrywał dziury w dachu.”
Ogólnie nie weszło nam w nawyk powtarzanie wyliczanych, tej nauczył się w przedszkolu i powtarza kiedy nie może się na coś zdecydować, np. pokazuję mu nowe książeczki i nie wie, którą mam mu przeczytać w pierwszej kolejności 😉 W sumie muszę powrócić myślami do dziecinnych lat i przypomnieć sobie kilka rymowanek, zawsze je lubiłam 😉
Mój Franek jest oporny kiedy trzeba iść spać! Proszę i proszę i proszę…i mogłabym tak gadać i gadać a on nic! Już czasami tracę cierpliwość i podniesionym głosem daje mu do zrozumienia ze jestem zła ze jeszcze biega, a już dawno powinien chrapac! W rodzinie wszyscy wiedzą że z niego jest niezły gagatek, dlatego kiedy widzi że mnie już złości ta cała sytuacja, zaczyna się skradac do mnie, patrząc mi prosto w oczy, uśmiecha się i mówi:
“Idzie Franuś do mamusi,
żaden senek mnie nie kusi,
mam ochotę na…skakanie!
Hop! Już jestem na kolanie!”
No i jak ją mam się na niego gniewac, jak on tak słodko wylicza i przytula się do mamusi? No nie da się!!!
Siedzi koza pod schodami liczy zęby za zębami. Tego szkoda, tego szkoda wyrzucimy tego smroda. Tak brzmi ulubiona wyliczanka mojej córki. Ola używa jej w wielu sytuacjach. Gdy nie wie, która książeczkę przeczytać, gdy zastanawia się jaką bluzkę założyć itd. Ostatnio jednak ze zdumieniem zobaczyłem, jak jeszcze wyliczanka może się przydać. Ola stała z trzema kolegami i nie mogła się zdecydować, z którym będzie układać bodajże puzzle czy grać w inną grę . A jest bardzo lubianą przez grono męskie. Wychowywana wśród kuzynów i samych braci jest chłopaczarą, która uwielbia piłkę i Avengersów. By rozstrzygnąć dylemat zaczęła więc wyliczać, odrzucając kolejne “smrody”, wybrała Antka, z którym poleciała się bawić. Zbierałem szczenę z podłogi, jak jest operatywna i jak chłopcy się jej słuchają. Dobrze, że żona tak nie robiła, gdy wybiera mnie (choć to od niej Ola nauczyła się wyliczanki, więc hm……)
Ulubioną wyliczanką starszej córki jest Entliczek pętliczek czerwony stoliczek na kogo wypadnie, na tego bęc i ma sprzątanie! Gdy tylko mówię dziewczynkom, że czas po zabawie posprzątać, tylekroć słyszę “entliczek pętliczek…”. Oczywiście najczęściej słyszę tę wyliczankę w stosunku do młodszej siostry. Możecie się domyślić, kto te zabawki wszystkie sprząta najczęściej…