Od kilku lat wrzesień kojarzy mi się nie tylko z plisowanymi spódniczkami, niedopasowanymi okładkami na podręczniki i koralami z jarzębiny, lecz także z premierą nowego katalogu dużego szwedzkiego sklepu meblowego. Lubię podglądać, jak mieszkają inni, i często wykorzystuję ciekawe pomysły we własnych czterech ścianach. Uwielbiam IKEA za to, że pokazuje w swoim katalogu nie tylko produkty, ale i codzienne życie: rozrzucone na podłodze zabawki, posiłki w trakcie przygotowywania czy nieidealnie zaścielone łóżka. Równie dużo przyjemności co doroczne studiowanie katalogu sprawia mi na co dzień tropienie aranżacji wnętrz w literaturze dziecięcej. Prawie każda wydana przez Zakamarki książka jest skarbnicą wiedzy na temat tego, jak mieszka się w Skandynawii: począwszy od starej smalandzkiej architektury w Jak Kalle rozprawił się z bykiem Astrid Lindgren poprzez Hurra! Są Święta! Ulfa Nilssona aż do Mojego przyjaciela Stefana czy Chcemy nasze czapki! Evy Lindström. Najnowszy tytuł w katalogu Zakamarków pt. Okropny rysunek! wpisuje się we wnętrzarski nurt podwójnie: oprócz wystroju pomieszczeń doskonale ukazuje wnętrza… ludzkie.
Kiedy moja córka była młodsza, rysowała jak szalona. Ryza papieru znikała w tydzień, kredki kurczyły się przez noc, a gumki do ścierania mogłam kupować na wagę. Im większy był jej zapał twórczy, tym szybciej wypełniał się kosz na śmieci, bo niewiele prac ją satysfakcjonowało: tu wyjechała za linię, tam zrobiła za grubą kreskę, gdzie indziej coś się nie zmieściło albo połączenie kolorów okazało się nietrafione. Kiedy coś szło nie po jej myśli, gniotła z wściekłością kartkę i wybuchała płaczem, a mimo to sięgała po kolejną. (Łzy wymieszane z glutami rozmazywały się na kolejnych rysunkach, więc te lądowały w koszu jeszcze szybciej). Jednak kiedy czytałyśmy wspólnie Okropny rysunek! Johanny Thydel z ilustracjami Emmy Adbåge, Zuzia nie odnalazła analogii między swoimi zmaganiami a sytuacją Inki, która nie tylko nie wiedziała co narysować, lecz także jak to zrobić. Na pierwszy plan w książce wysuwa się bowiem pełna zazdrości relacja między rodzeństwem: starszy Brat rysuje z łatwością, co tylko chce, a na domiar złego nie pozwala siostrze podglądać się przy pracy. Tymczasem Zuzia nigdy nie miała dodatkowego czynnika stresującego w postaci starszego brata lub siostry i zmagała się jedynie z własnymi ograniczeniami (rzeczywistymi bądź wyobrażonymi). Co ciekawe, zdziwiły ją przesadzone reakcje Inki na niepowodzenia, mimo że sama zachowywała się bardzo podobnie. Cóż, kiedy jest się obserwatorem, a nie aktorem, dużo łatwiej zachować obiektywne spojrzenie. Zakończenie – zaskakujące dla dziecięcego odbiorcy, choć przewidywalne dla dorosłego – rozwiązało dwa konflikty: rywalizacji pomiędzy Bratem a Inką i twórczych zmagań dziewczynki. Pomysłowo i subtelnie, bez żadnego moralizatorstwa. Lepiej tego nie można było wymyślić!
Okropny rysunek! może być lekturą wzmacniającą dla dzieci, które nie wierzą we własne umiejętności i którym brakuje pewności siebie i wprawy w posługiwaniu się przyborami plastycznymi. Książka Johanny Thydel od razu skojarzyła mi się z bestsellerową Kropką Petera H. Reynoldsa, w której nauczycielka odegrała podobną rolę co Brata Inki w Okropnym rysunku. Obydwie książki świetnie sprawdziłyby się na pierwszych zajęciach plastyki w młodszych klasach – jako zachęta do kolejnych i kolejnych, i kolejnych prób. W końcu kiedyś się uda!
Na Dżinie z tomikiem pojawiły się już dwie recenzje książek zilustrowanych przez Emmę Adbåge: Liczymy na spacerze. Matematyka na każdą pogodę oraz Hurra! Są Święta!.
TYTUŁ: Okropny rysunek!
TEKST: Johanna Thydell
TŁUMACZENIE: Katarzyna Skalska
ILUSTRACJE: Emma Adbåge
LICZBA STRON: 28
OPRAWA: twarda
FORMAT: 21,5 × 26,5 cm
WIEK: 3+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2018