Podobno mamy tylko kilka sekund, żeby zrobić pierwsze wrażenie. Po tym czasie nasz rozmówca wrzuca nas do szufladki, z której możemy się już nie wydostać. Jeśli wzbudzimy pozytywne emocje – dobra nasza! – gorzej, jeżeli coś pójdzie nie tak i stracimy szansę na zaprezentowanie się z lepszej strony. Efekt pierwszego wrażenia obowiązuje również w literaturze. Do historii przeszły pierwsze zdania powieści Marcela Prousta („Przez długi czas kładłem się spać wcześnie”), Stefana Żeromskiego („Ogary poszły w las”) czy Virginii Woolf („Pani Dalloway powiedziała, że sama kupi kwiaty”). W przypadku książek dla dzieci rzadko spotykam się z otwarciami, które zapadają w pamięć, dlatego tym bardziej cieszy mnie oryginalny początek Maleńkiego Królestwa królewny Aurelki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel, po którym następuje jeszcze lepszy dalszy ciąg. Urocza, przewrotna i zabawna opowieść o odwadze bycia sobą to ciekawy przykład literatury – że pozwolę sobie użyć wymyślonego przeze mnie określenia – princess power.

Królestwo przyszło pocztą zupełnie niespodziewanie. Do starannie zapakowanej paczki dołączony był list w pachnącej landrynkami kopercie:

DROGA AURELKO, UPRZEJMIE INFORMUJEMY, ŻE OD DZIŚ JESTEŚ KRÓLEWNĄ. ROZPAKUJ SWOJE KRÓLESTWO i RZĄDŹ NIM MĄDRZE.

Spełnione marzenie zapoczątkowuje niezwykłą przygodę, podczas której Aurelka pod czujnym okiem Wielkiego Ochmistrza uczy się rządzić swoim Maleńkim Królestwem. Po naprędce przygotowanej ceremonii koronacji od Aurelki od razu oczekuje się ogłoszenia pierwszych zarządzeń. Dziewczynka ze zdziwieniem odkrywa, że królewski status wiąże się nie tylko z przyjemnościami, ale i obowiązkami, a wydane bez zastanowienia dyspozycje prędko obracają się przeciwko niej. (Tak trudno jest znaleźć złoty środek pomiędzy „Wszystko wolno!” a „Nic nie wolno!”). Na domiar złego najpiękniejsza suknia świata jest niewygodna i nie można w niej skakać, złota korona uciska czubek głowy, a królewicz jest nie tylko nadęty i tchórzliwy, ale przede wszystkim niezadowolony, że Aurelka różni się od modelowego wzorca z podręcznika Królewna. Jak ją zdobyć. Instrukcja w obrazkach. Wbrew przyjętym zasadom Aurelka zaprzyjaźnia się z wilkiem, smokiem i czarownicą, tańczy boso w ogrodzie, a nawet sama przekopuje grządkę w królewskim ogrodzie. Stojący na straży baśniowych stereotypów Wielki Ochmistrz nie przepuszcza okazji, by wytknąć Aurelce niestosowne zachowania: od „Wstawaj, Wasza Zaspaność!” przez „Wasza Przechyloność! Proszę się tak nie wychylać!” aż do „Czyżby Wasza Nierozsądność nie zamierzała wyjść za mąż?”, ale w głębi duszy zdaje sobie sprawę, że pod nietuzinkowymi rządami Aurelki Maleńkie Królestwo rozkwita, a jego mieszkańcy nabierają werwy.

Powieść Roksany-Jędrzejewskiej to nowoczesna baśń o spełnionych marzeniach i  odwadze pozostania sobą niezależnie od okoliczności. Wbrew słodkiemu tytułowi i różom na okładce Maleńkie Królestwo królewny Aurelki nie jest ani trochę przesłodzone, a główna bohaterka jest inteligentną, zaradną dziewczynką, która w królewiczu nie szuka wybawiciela tylko równego partnera. Autorka z przymrużeniem oka traktuje baśniowe motywy, dlatego tworzy odpoczywalnię dla zmęczonych królewien, pozwala Aurelce wypaść z wieży wprost na maskę samochodu królewicza i zasiedla las zaczarowanymi żabami uganiającymi się za królewnami i królewiczami. Jedną z najzabawniejszych i najsympatyczniejszych postaci jest wilk Arnold:

– No i dokąd tak maszerujesz, moja mała? – zapytał wilk i przysiadł na ścieżce.
„Zaraz, zaraz – pomyślała Aurelka. – Skądś to znam… Mała dziewczynka i wilk w ciemnym lesie. To już było… No oczywiście!”. Wytarła spoconą rękę o sukienkę i nabrała powietrza.
– Wracam do swojego królestwa i nie mam babci ani koszyka z ciastem, tylko czajnik – wyrecytowała jednym tchem. – Różowy.
– Przecież widzę, że to czajnik! – powiedział wilk i machnął ogonem. – Myślisz, że jestem niedorozwinięty?

Maleńkie Królestwo królewny Aurelki to nie tylko pełna humoru i doskonale napisana opowieść, lecz także przyspieszony kurs dojrzewania tytułowej bohaterki, z którego skorzystać mogą również czytelnicy. Aurelka uczy się, że pozory mylą i nie szata zdobi człowieka, a już na pewno nie korona czyni królewnę. Nowe wydanie Maleńkiego Królestwa królewny Aurelki w odświeżonej szacie graficznej to wspaniała okazja, by kolejne pokolenie poznało Aurelkę – dzielną królewnę, która łamała stereotypy, zanim stało się to modne.


TYTUŁ: Maleńkie królestwo królewny Aurelki
TEKST: Roksana Jędrzejewska-Wróbel
ILUSTRACJE: Jona Jung
LICZBA STRON: 112
OPRAWA: twarda płócienna ze złotymi tłoczeniami
FORMAT: 20 × 26 cm
WIEK: 5+
WYDAWNICTWO: Bajka
ROK WYDANIA: 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *