Wysoko stawiamy poprzeczkę nie tylko książkom, które czytamy naszym dzieciom, ale również i zabawkom. Najbardziej podobają nam się te, które są ładne, angażują dziecko, a przy okazji wspierają różne umiejętności: począwszy od ćwiczeń motoryki poprzez trening koncentracji, skończywszy na elementach wiedzy o świecie. W dzisiejszym wpisie pokazujemy dwie różne układanki firmy Mudpuppy, które spełniają wszystkie nasze wyśrubowane wymagania. Obydwie mogą być Wasze! Na samym dole znajdziecie informację o konkursie.
MAGNETYCZNE PIKSELE. W OGRODZIE
Magnetyczne piksele to bardzo ciekawa odmiana układanki, w której wszystkie elementy mają ten sam kształt, a różnią się jedynie kolorem. Kwadratowe piksele o wymiarach 1 × 1 cm składają się z dwóch warstw: lakierowanej w kolorze oraz czarnej, magnetycznej od spodu. Oprócz ponad 500 elementów magnetycznych w skład zestawu wchodzą także trzy arkusze z błyszczącego, lekko usztywnionego papieru z dwustronnym nadrukiem. Znajdują się na nich kratki oznaczone cyframi od 1 do 6, a także legenda w języku angielskim, która przyporządkowuje każdej cyfrze jeden z sześciu kolorów (czerwony, żółty, niebieski, czarny, różowy i zielony). Układanie pikselowych puzzli polega na wypełnieniu poszczególnych kratek elementami w odpowiednich kolorach. Producent przygotował pięć wersji zakodowanych obrazków do ułożenia związanych tematycznie z ogrodem (ptak, biedronka, motyl, kwiaty, pszczoła), a jedną stronę zostawił pustą (kratki bez oznaczeń numerycznych) do uzupełniania według własnego pomysłu. Wszystko zamknięte jest w zgrabnym, metalowym pudełku o wymiarach 16 × 22 × 2,5 cm, do którego przyczepiają się magnetyczne piksele.
PRZYGOTOWANIE
Przed rozpoczęciem układania trzeba przygotować elementy, które mieszczą się na dwóch arkuszach. Dzieci nie tylko nie będą miały trudności z odrywaniem poszczególnych pikseli, ale wręcz warto zostawić im całą pracę, bo to świetne ćwiczenie usprawniające małą motorykę (podobnie jak wypychanie tekturowych elementów gier planszowych z wyprasek).
ZAKODOWANE OBRAZKI
Następnie należy wybrać jedną z sześciu papierowych plansz i umieścić ją w metalowym pudełku (nie ma znaczenia, w której części, ale wieczko będzie wygodniejsze ze względu na mniejszą głębokość – niecałe 1,5 cm). Potem rodzic może pomóc dziecku uzupełnić legendę znajdującą się na dole arkusza, układając płytki w odpowiednich kolorach przy poszczególnych cyfrach. Na każdej z pięciu wersji obrazków legenda jest taka sama, co ułatwia zabawę dzieciom, które przywiązują się do „wartości kodowych”, bo jedynka na wszystkich planszach zawsze będzie czerwona, a szóstka zielona.
PRZYJEMNE Z POŻYTECZNYM
Jednymi z największych plusów układanki magnetycznej W ogrodzie są: okazja do ćwiczenia małej motoryki oraz wspieranie koncentracji i uważności. Dziecko bardzo intensywnie pracuje palcami, wyłuskując małe kwadraciki z metalowego pudełka i umieszczając je precyzyjnie na podkładce. Poza tym uczy się odróżniać poszczególne cyfry i musi zapamiętać ich wygląd, by poprawnie przyporządkować kolor do danej kratki. Umieszczanie na planszy jednokolorowych elementów różni się od układania typowych puzzli, w których każdy element ma inny wzór i kształt – wymaga więcej skupienia i cierpliwości, ale z drugiej strony nie zachodzi w tym wypadku konieczność tropienia jednego, jedynego pasującego kawałka układanki.
Na spodzie pudełka pokazano wszystkie pięć obrazków, które można ułożyć. Maja upewnia się, czy plansza, którą wybrała, przestawia ptaka czy może coś innego. Na szczęście takie podglądanie nie kończy się wysypaniem drobnych elementów z pudełka – magnesy trzymają się dobrze!
To jednak nie był ptaszek, tylko kwiaty.
DODATKOWE POMYSŁY
Na pustej planszy można układać dowolne obrazki. To dużo wygodniejsze rozwiązanie niż umieszczanie magnetycznych pikseli bezpośrednio na dnie pudełka. Ponadto kratkowana podkładka umożliwia budowanie układanek symetrycznych – to zdecydowanie moje ulubione zastosowanie magnetycznej układanki pikselowej. Zauważyłam, że moja sześcioletnia córka nie radzi sobie z dorysowywaniem drugiej części rysunku względem osi symetrii, a takie ćwiczenia pojawiają się w jej zestawie kart pracy do zerówki. Układanka Magnetyczne piksele pozwala mi przygotować dla niej nieskończenie wiele zadań tego typu, a ona nawet nie zdaje sobie sprawy, że bawiąc się, usprawnia swoją lewą półkulę mózgową. Wzory do odtworzenia mogą mieć konkretne kształty jak np. dom na trawie i kwiat albo – w nieco trudniejszej wersji – być abstrakcyjne.
WYKONANIE
Układanka jest bardzo starannie wykonana, a małe, zgrabne pudełko wielkości zeszytu szkolnego można przechowywać zarówno w pionie, jak i poziomie bez ryzyka przypadkowego otwarcia. Magnetyczne elementy dobrze się trzymają, dlatego można wyjść z zabawką w plener albo wrzucić do plecaka i wyjąć w poczekalni u lekarza albo w samochodzie podczas długiej jazdy. Jedynie wyjmowanie papierowych podkładek stanowi pewną trudność, ale i na to jest rozwiązanie – do pudełka na stałe wrzuciłam kawałek sztywnego papieru, którym podważam plansze.
PUZZLE MAPA EUROPY
Puzzle z mapami krajów, kontynentów czy świata są obecne na rynku zabawek dziecięcych od wielu lat i wciąż cieszą się ogromną popularnością. Producenci prześcigają się w pomysłach na uatrakcyjnienie dość powszechnych wątków geograficznych, tworząc m.in. mapy sensoryczne, magnetyczne, drewniane, ze zdrapkami, z flagami, z załączonymi plakatami, różnorodne graficznie i kolorystycznie. Jako dziecko miałam do dyspozycji drewnianą konturową mapę Polski z podziałem na 49 województw (tak, młodzi czytelnicy, dawno, dawno temu województw było ponad trzykrotnie więcej obecnie). Do dziś pamiętam, że łódzkie było najmniejszym, a olsztyńskie największym województwem, natomiast płockie przypominało lewy profil Pinokia. Tamta układanka była graficznie skromna, ale swoją misję edukacyjną spełniała w stu procentach. Firma Mudpuppy wykorzystała pomysł, który znam sprzed ponad dwudziestu lat, i do bogatej już oferty puzzli dołączyła układanki geograficzne z elementami w kształcie motywu przewodniego: krajów europejskich, stanów USA i planet. W sklepie extra mama dostępne są Puzzle Układ Słoneczny oraz Puzzle Mapa Europy. Puzzle z krajami europejskimi zachwyciły mnie formą, grafiką oraz przemyconą nauką języków, ale po kolei.
UKŁADANKA NA STYK
Puzzle Mapa Europy to 70 elementów różniących się od siebie rozmiarem i sposobem łączenia – ramka i kraje spoza Europy mają łączenie klasyczne, natomiast państwa europejskie stykają się ze sobą w miejscach, w których przebiegają granice. Podejrzewam, że większość dzieci podobnie jak moja Lenka rusza do łączenia ze sobą krajów. To zadanie dla kilkulatków stanowi nie lada wyzwanie – poszczególne puzzle rozdzielają się i przemieszczają podczas dołączania kolejnych elementów układanki. Luźne łączenie puzzli ze sobą to doskonały trening precyzyjnych ruchów i, co by nie mówić, cierpliwości.
OBRAZY KLUCZE
W skupieniu pomagają proste i kolorowe, ale nie jaskrawe grafiki autorstwa Sol Linero, przedstawiające charakterystyczne dla danego kraju lub regionu atrybuty. Znajdziemy tam m.in. budowle (Krzywa Wieża w Pizie, Sagrada Familia, Big Ben), zwierzęta (byk w Hiszpanii, renifer w Finlandii i w Rosji, wilk w Estonii), jedzenie (precel w Niemczech, bagietka we Francji, oliwki w Grecji) oraz elementy ludowe (łowicka wycinanka w Polsce, matrioszka w Rosji, dudy w Szkocji). Dzięki temu, że elementy graficzne często znajdują się na granicach sąsiadujących ze sobą państw, można szukać kolejnego elementu układanki, sugerując się ilustracją. Poza nazwami krajów na puzzlach pojawiają się także nazwy większych mórz i oceanu. Wymiary pełnej układanki to ok. 56 × 44 cm. To tyle, jeśli chodzi o awers.
REWERS DLA POLIGLOTY
Tymczasem na rewersie przemycono kolejny wątek edukacyjny, a mianowicie nazwy państw w językach francuskim, hiszpańskim i niemieckim. Wykorzystano w tym celu kontrastujące ze sobą kolory: biel kroju pisma i zieleń tła, która idealnie współtworzy spokojną aurę wokół układania i nauki. Ups! Napisałam nauki? No trudno, niech już będzie. Faktycznie „efektem ubocznym” dobrej zabawy będzie poznanie przez Wasze dziecko kultury oraz nazw europejskich krajów w obcych językach. Kto wie, może nawet Wasz kilkulatek chętniej niż dotychczas sięgać będzie po atlas Europy lub globus i podróżować palcem po mapie? Może też zasypać Was lawiną pytań o wulkany na Islandii, czapkę uszatkę z czerwoną gwiazdą z Rosji czy czterolistną koniczynkę z Irlandii. To jak, podejmiecie wyzwanie?
NAZWA: Magnetyczne piksele. W ogrodzie
PRODUCENT: Mudpuppy
WYMIARY OPAKOWANIA: 16 × 22 × 2,5 cm
WYMIARY PLANSZY: 15,7 × 21,4 cm
WIEK: 6+
NAZWA: Puzzle Mapa Europy z elementami w kształcie państw
PRODUCENT: Mudpuppy
LICZBA ELEMENTÓW: 70
WYMIARY UKŁADANKI: 56 × 44 cm
WIEK: 5+
KONKURS
Wspólnie ze sklepem extra mama przygotowałyśmy dla was konkurs, w którym możecie wygrać pokazane przez nas układanki.
ZADANIE
O jakim prezencie pod choinkę marzyliście, kiedy byliście dziećmi, a którego nigdy nie dostaliście? Opiszcie nam Wasze NNŻ (największe niespełnione życzenie) w nie więcej niż pięciu zdaniach, a my wybierzemy dwie osoby, których wypowiedzi najbardziej nas zaskoczą, rozbawią, a może wzruszą. Koniecznie zaznaczcie w komentarzu, którą układankę wolelibyście dostać (magnetyczną, puzzle albo dowolną). Czekamy na Wasze zgłoszenia w komentarzach pod tym wpisem do niedzieli 10 grudnia 2017 r. do godziny 23:59. Wyniki opublikujemy do 13 grudnia i podamy je tutaj w zaktualizowanym wpisie. Powodzenia!
WYNIKI
Największe Niespełnione Życzenie – niby lekki temat, a jednak Wasze odpowiedzi dowodzą, że wcale niekoniecznie. Przysporzyliście nam sporo wzruszeń, pisząc o tęsknocie za bliskimi, o decyzjach, których żałujecie, czy niespełnionych marzeniach (o pupilach, rodzeństwie pod choinką, „grzecznych” braciach, maszynie do szycia, kijach-samobijach, kolarzówce i podróży poślubnej). W kilku wpisach pojawił się motyw wytęsknionej przygody (w Disneylandzie, w pociągu do Hogwartu), ale chyba najczęstszym NNŻ były rozmaite zabawki: klocki Lego, konik na biegunach, domek dla lalki Barbie. Ucieszyły nas wpisy, w których dowiedliście, że życzenia można spełnić po latach, ot choćby zastępując upragnioną w dzieciństwie huśtawkę fotelem bujanym. I właśnie tego wszystkim Wam życzymy, byście nigdy nie tracili chęci na spełnianie własnych marzeń!
W konkursie na Największe Niespełnione Życzenie najbardziej ujęli nas autorzy wpisów o własnym pokoju i kolejce elektrycznej.
Moje największe niespełnione życzenie to WŁASNY POKÓJ. Całe dzieciństwo dzieliłam jeden pokój dziecięcy z bratem i siostrą. Choć tata nagabywany przeze mnie i rodzeństwo często wspominał, że można by pomyśleć o zaadaptowaniu poddasza na użytkowe i uszykowanie tam dwóch kolejnych pokoi, nigdy się za to nie zabrał. Ponieważ zimą tata miał zawsze więcej wolnego czasu co roku w święta Bożego Narodzenia przypominałam o mym marzeniu Mikołajowi i rodzicom. Niestety co roku też moje i rodzeństwa prezenty wędrowały do jednego, tego samego, przepełnionego gratami pokoju.
NNŻ…kolejka elektryczna. Czarna, błyszcząca, co mknie po plastikowych torach, tak to to tak to to tak to to tak… Nigdy nie dostałem. Gdy urodził się pierworodny już oczami wyobraźni widziałem te metry torów rozstawione po pokoju. A on…tylko dinozaury i klocki, niestety nie kocha kolejek.
Wiesiu T., Karolu Woźniaku, serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt w wiadomości prywatnej. Mamy nadzieję, że Magnetyczne piksele. W ogrodzie i Puzzle Mapa Europy sprawią Wam mnóstwo radości. 🙂
Nie ma chyba takiej dziewczynki, ktora nie marzyłaby o domku dla lalek. Ja rowniez do nich należałam ,choć wiedziałam ,że rodziców nie było stać na tak drogi zakup (w latach 90 zwlaszcza), dlatego nigdy na glos nie prosilam o Niego. Razem z siostra zrobilysmy sobie ze zwyklego kartonu cos na wizerunek domeku i on zastępował Mi piękną, różowa, rezydencje Barbi . Minelo trochę lat, sama zostałam mama córeczki, która rowniez wykazuje zainteresowanie tą właśnie zabawka. Tak sobie myślę że tym razem to marzenie się spełni, a prezent ucieszy i Zuzie i Mikolajke
Wybieram układanke magnetyczna
Ja chciałam pojechać do Disnaylandu i pofrunąć na karuzeli z Dumbo i wirować na filiżankach z Alicji 🙂 Niestety nie jak byłam dzieckiem to się nie zadziało 🙂 ale…. wykorzystując fakt posiadania dziecka 🙂 ……. Byliśmy w Disnaylandzie w tym roku – nie wiem kto bawił się lepiej czy L czy ja 🙂
Nie wiem czy spełnione marzenie sie liczy 🙂 (jeśli tak, to wybieram puzzle )
Ja chciałam pojechać do Disneylandu i pofrunąć na karuzeli z Dumbo i wirować na filiżankach z Alicji 🙂 Niestety nie jak byłam dzieckiem to się nie zadziało 🙂 ale…. wykorzystując fakt posiadania dziecka 🙂 ……. Byliśmy w Disneylandzie w tym roku – nie wiem kto bawił się lepiej czy L czy ja 🙂
Nie wiem czy spełnione marzenie sie liczy 🙂 (jeśli tak, to wybieram puzzle )
Niespełnione marzenie do Dziadek. Miałam co prawda w dzieciństwie jednych dziadków, ale Tato Taty mieszkał za granicą, lata osiemdziesiąte, więc odwiedziny nie były takie proste jak teraz. Bardzo chciałam Dziadka poznać, bardzo chciałam, żeby w końcu do nas na święta przyjechał… Niestety nie zdążył. Historia kołem się toczy… bo teraz moja córka marzy o Dziadku. Mój Tato też nie zdążył poznać swoich wnuków. Na szczęście nasze Dziadki czuwają nad nami ze swoich chmurek, wypatrujemy ich codziennie, a najbardziej lecąc samolotem, w końcu wtedy najbliżej do chmur. Takie to niespełnienie z dzieciństwa mi zostało. Nagroda dowolna, obie piękne.
Niespełnione marzenie do Dziadek – Tato Taty mieszkał za granicą, lata osiemdziesiąte, więc odwiedziny nie były takie proste jak teraz. Bardzo chciałam Dziadka poznać, bardzo chciałam, żeby w końcu do nas na święta przyjechał, niestety nie zdążył. Historia kołem się toczy… bo mój Tato też nie zdążył poznać swoich wnuków. Na szczęście obaj czuwają nad nami ze swoich chmurek. Nagroda dowolna, obie piękne.
Moje największe niespełnione marzenie, to konik na biegunach. Marzyłam o takim, przypominającym prawdziwego konia, z brązowym futerkiem, grzywą i puszystym ogonem. Co prawda, konia na biegunach już się nie doczekam, ale zawsze jest jeszcze szansa, by nauczyć się jazdy konnej, prawda ? 🙂
Wybieram Magnetyczne piksele
Jako mała dziewczynka marzyłam, żeby dostać wózek dla lalek. Nie ukrywam, że widziałam takie u moich koleżanek i bardzo im zazdrościłam. Słyszałam różne odpowiedzi rodziców, np, że nie mamy tyle miejsca w domu albo gdzie będę z tym wózkiem jeździła. Do mnie jako małej dziewczynki takie tłumaczenia nie trafiały i bardzo ale to bardzo chciałam mieć własny wózek, żeby moje lalki mogły jeździć ze mną na spacery. Często wsadzałam lale do mojego wózka i spacerowałam. Jednak niestety on był dość ciężki i trudno mi było go prowadzić. Wtedy właśnie wymyśliłam “chustonoszenie” 🙂 jeszcze nie miałam pojęcia co to jest ale już lale ze sobą nosiłam wszędzie. To jest takie moje marzenie z dzieciństwa, które się nie spełniło.:( Podobają nam się magnetyczne piksele .
Zawsze marzylam o psie… Takim moim, własnym, koniecznie dużym… Żaden rasowy, ale zawsze właśnie gustowalam w dużych, takich typu wilczury… Ale mieszkałam w bloku więc najpierw rodzice decydowali że nie jest to dobra opcja, a potem już sama wiedziałam, że blok to nie miejsce dla dużego psa… A teraz mam w domu troje alergików i też mieszkam w bloku… Miałam psa u dziadków… Miałam królika… Ale to nie to samo 🙂 nie liczy się… Więc to Marzenie ciągle jest na mojej liście… Może spełni się sen o domu z ogrodem i wtedy żeby nie wiem co pojawi się pies… 🙂
Gwiazdka to był dla mnie ciężki czas. Zawsze chciałam dostać po prostu prezent. Chciałam wstać i zobaczyć pod choinka czerwony pakunek, który będzie dla mnie.
Kaśka z klatki obok miała maszynę do szycia, pamiętam dokładnie, była biała stała na drewnianym biureczku, a obok stało całe pudło kolorowych nici.
Mama Kaśki nauczyła ją szyć i dzięki temu Barbie Kaśki miały najładniejsze spodnie, spódnice i bluzki.
Kaśka targała stare poduszki, dostawała od babci skrawki materiałów i tworzyła cuda dla lalek.
Zawsze marzyłam o takiej maszynie do szycia, żeby i moje lalki miały tak piękne sukienki.
Ps. Kaśka ma dziś sklep z ciuchami, które sama szyje!
A mnie się marzył bilet do Hogwartu. Marzenie od samego początku było skazane na niepowodzenie bo jak zaczęłam czytać Harrego Pottera to by łam juz stanowczo za duża :/ Wcześniej chciałam mieć piękny głos jak syrenka Ariel. Rodzice cierpliwie znosili moje próby wokalne, ale gdy zobaczyła, że na horyzoncie nie ma żadnego porządnego księcia Eryka to odpuściłam. Chciałam tez żyć w bardzo odległej galaktyce…Teraz to marzy mi sie, żeby jeść ciastka i nie przytyć oraz mieć duuuużo czasu dla mojej córeczki, która niedługo pojawi się na świecie. To marzenie zdecydowanie musi sie spełnić
Szczerze to chyba nie miałam wielkich marzeń jako dziecko, jedno tylko pamiętam.. Takie największe, żeby bracia nie popsuli od razu wszystkiego co dostanę od Mikołaja. Niestety nigdy się nie spełnioło.. teraz moje dzieci ucza się nie psuć zabawek i dzielić nimi bez awantur… Najlepsze wspólne zabawy z rodzicami to chyba najlepsze prezenty.
Pamiętam doskonale mój pierwszy własnoręcznie napisany list do Świętego Mikołaja. Marzyły mi się piękne, kolorowe klocki lego, które widziałam na wystawie jednego ze sklepów z zabawkami. Jakie było moje rozczarowanie, gdy zamiast klocków pod choinka znalazłam plastikowe krzesełko, kilka książek i misia, który nie był za bardzo przytulny, a wręcz dość twardy wypchany chyba jakimiś trocinami… Wiadomo początek lat 90, o wymarzone zabawki dla dzieci nie było łatwo, a ja miałam okazje pobawić się klockami lego tylko u mojego wujka, który podarował je późniejszym okresie mojemu młodszemu o dwa lata bratu. A co do misia, ma on już 25 lat, kilka operacji za soba, miedzy innymi przyszytą głowę, nowe oczy i nadgryzione ucho przez mojego psa i jest najpiękniejsza pamiątkom po moim kochanym dziadku, którego już z nami nie ma.
Bardzo chciałabym otrzymać puzzle:)Pozdrawiam
Największe niespełnione życzenie… całe dzieciństwo marzyłam o domku dla Barbie, takim z prawdziwego zdarzenia. Ogromny, różowy, z mebelkami i akcesoriami. Tak naprawdę podświadomie wiedziałam, że nigdy go nie dostanę ale dobrze było mieć takie dziecięce marzenie. Cenniejszym prezentem okazały się mebelki, które sam zrobił dla moich lalek mój tata. A dla mojej córeczki wybrałbym puzzle bo uwielbia✊❄.
Największe niespełnione życzenie… całe dzieciństwo marzyłam o domku dla Barbie, takim z prawdziwego zdarzenia. Ogromny, różowy, z mebelkami i akcesoriami. Tak naprawdę podświadomie wiedziałam, że nigdy go nie dostanę ale dobrze było mieć takie dziecięce marzenie. CenniejszeCenniejszym prezentem okazały się mebelki, które sam zrobił dla moich lalek mój tata. A dla mojej córeczki wybrałbym puzzle bo uwielbia✊❄.
Całe dziecinstwo marzyłam o siostrze pod choinka niestety Mikołaj chyba stwierdził że na nią nie zasłużyłam bo nie te tu nigdy nie znalazłam żadnej siostrzyczki tylko lalkę, która jak zobaczyłam to się rozpłakałam i nikt oprócz rodziców nie wiedział o co chodzi
Moja Mama zmarła jak miałam 5 lat i od tego czasu w każde Święta prosiłam Gwiazdora w liście żeby wróciła, żeby dała mi jakiś znak, żeby zabrała mnie do siebie…Niestety nigdy nie spełniło się moje życzenie.
Chociaż minęło już tyle lat od Jej śmierci to ja codziennie o niej myślę, jak by była i jak byśmy spędzałyy święta, teraz już z moim synkiem….
Donata Andrzejewska
Jako mała dziewczynka zawsze marzylam o piesku i nawet wyobrażałam sobie jak z nim wychodzę na spacery, jak się z nim bawię i szkole. Uwielbiałam zwierzaki, ale jedyne zwierzeta które się klasyfikowaly w naszym domu to chomiki, wiewiórki kanadyjskie czy papużki . NIESTETY choroba taty-astma od dziecka,nie pozwalała na realizację mojego marzenia. Pamiętam jakie przezywalam rozczarowanie gdy nie było psiaka A znowu dostałam lalkę 🙂 Dziś już mam swojego pupila Ogiego i bardzo się kochamy ❤
Dzień dobry. Ja zawsze kochałam huśtawki, nie wiem może to kwestia braku kołysania w maleńkości. I jak kończył się sezon huśtawkowy ), to marzyłam o fotelu bujanym (bujałam się godzinami i przetarłam liny na 4 huśtawkach i spadłam z nich, później już miałam plan co zrobię, jak się przetrze. Nigdy nie miałam takiego fotela i w końcu kupiłam na starsze lata mojej mamie. Trochę się bujałam, jak ją odwiedzałam. 🙂
Dzień dobry. Ja zawsze kochałam huśtawki, nie wiem może to kwestia braku kołysania w maleńkości. I jak kończył się sezon huśtawkowy ), to marzyłam o fotelu bujanym (bujałam się godzinami i przetarłam liny na 4 huśtawkach i spadłam z nich, później już miałam plan co zrobię, jak się przetrze. Nigdy nie miałam takiego fotela i w końcu kupiłam na starsze lata mojej mamie. Trochę się bujałam, jak ją odwiedzałam. Córcia wskazała magnetyczną mozaikę. Nie puzzle tylko to drugie. Pozdrawiamy.
O tak jakie puzleobojętnie wsxystkie Wspaniałe ochhh doskonałe ❤ Marzenie z dzieciństwa me to czerwona kolarzówka taka sama jak mego starszego brata…spełniło się poniekąd bo dostałam w spadku kiedy On dostał…inną hihii o niej potem marzyłam Hihii. ps.podkradalam mu obie kiedy nie widział gdy nie było Go w domu hihiiale NIE mówcie nikomu
Moje największe niespełnione życzenie to WŁASNY POKÓJ. Całe dzieciństwo dzieliłam jeden pokój dziecięcy z bratem i siostrą. Choć tata nagabywany przeze mnie i rodzeństwo często wspominał, że można by pomyśleć o zaadaptowaniu poddasza na użytkowe i uszykowanie tam dwóch kolejnych pokoi, nigdy się za to nie zabrał. Ponieważ zimą tata miał zawsze więcej wolnego czasu co roku w święta Bożego Narodzenia przypominałam o mym marzeniu Mikołajowi i rodzicom. Niestety co roku też moje i rodzeństwa prezenty wędrowały do jednego, tego samego, przepełnionego gratami pokoju.
A teraz marzy mi się układanka magnetyczna 🙂
Brak podróży poślubnej mogę zaliczyć do NNŻ. Urlop który mieliśmy na podróż poślubną oddaliśmy rodzicom meza- oni mogli wyjechać na wakacje a my zostaliśmy opiekując się w domu męża babcią. W tym samym roku zaszłam w ciążę. Zawsze marzyłam o pięknej podróży poślubnej…
Hmm… najbardziej żałuje niedokończenia studiów z historii sztuki. To było moje największe marzenie a zwyciężył pragmatyzm. Staram się teraz powrócić do tego jako do pasji i obiecuje sobie, że choćby nie wiem co moi synowie sobie zamarzyli to wesprę ich w tym. Nie pozwolę żeby żałowali, że czegoś nie zrobili. Na razie są mali ale chce w nim zaszczepić to pragnienie realizacji swoich marzeń. Mnie pozostało zwiedzanie 🙂
Hmm… najbardziej żałuje niedokończenia studiów z historii sztuki. To było moje największe marzenie a zwyciężył pragmatyzm. Staram się teraz powrócić do tego jako do pasji i obiecuje sobie, że choćby nie wiem co moi synowie sobie zamarzyli to wesprę ich w tym. Nie pozwolę żeby żałowali, że czegoś nie zrobili. Na razie są mali ale chce w nim zaszczepić to pragnienie realizacji swoich marzeń. 🙂
Moim największym niespełnionym marzeniem z dzieciństwa była obecność taty na Wigilii. Jak tylko sięgam pamięcią w dziecięce lata, on był w pracy. To było smutne nie móc z nim się cieszyć z tych drobnych prezentów, na które i tak ciężko pracował. Brakowało mi zawsze w tym dniu jego obecności. Zawsze marzyłam o takich świętach kiedy będzie mógł być z nami.
Zapomniałam gram o układankę magnetyczną jest cudowna;)
Niespełnionym moim marzeniem z dzieciństwa były klocki LEGO i posiadanie psa. Mam bardzo dużo rodzeństwa i te prezenty pod choinkę zawsze były okrojone. Koledzy po świętach chwalili się zawsze mega dużymi zestawami, a ja cóż nie odzywałem się wtedy. A psiaka mama nie chciała, bo jest uczulona.
Pragnęłam dostać kije-samobije. Byłam strasznie ciekawa jak wyglądają, a nikt nie chciał (nie umiał) mi powiedzieć. Cała nadzieja w Gwiazdorze, ale … nie doczekałam się. NNŻ.
Każda z gier skradła moje serce. Zdaję się na los.
NNŻ…kolejka elektryczna. Czarna, błyszcząca, co mknie po plastikowych torach, tak to to tak to to tak to to tak… Nigdy nie dostałem. Gdy urodził się pierworodny już oczami wyobraźni widziałem te metry torów rozstawione po pokoju. A on…tylko dinozaury i klocki, niestety nie kocha kolejek.