Zaledwie kilka miesięcy po premierze swojej debiutanckiej powieści Antonina Kasprzak proponuje czytelnikom kolejną książkę. I chociaż Nieja i ja zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, skłamałabym, pisząc, że czekałam na Wiłkę, smoczą dziewczynkę z niecierpliwością. Ale to tylko dlatego, że obie książki poznałam w ciągu kilku dni. Kiedy doczytałam ostatnie zdanie pierwszej, od razu sięgnęłam po drugą i nie odłożyłam jej, dopóki nie poznałam całej historii. Skończyłam czytać o drugiej nad ranem i była to jedna z najlepiej zarwanych nocy ostatnich lat.
Pola chodzi do czwartej klasy, jest pilna, odpowiedzialna i ma analityczny umysł. Jej młodsza siostra, zwana pieszczotliwie Bułeczką, dopiero rozpoczyna swoją szkolną przygodę i idzie jej raczej marnie: codziennie przynosi w dzienniczku uwagi, a w dodatku na potęgę gubi kredki, zeszyty i rękawiczki. To z powodu jej niezwykłego „talentu” Pola zakłada Księgę Wielkiej Zguby, w której opisuje wszystkie swoje udane misje poszukiwawcze. Kiedy pewnego dnia na listę spraw do wyjaśnienia wciąga niewielki pierścionek z zielonym oczkiem, nawet nie przypuszcza, że uruchomi w ten sposób lawinę niecodziennych wydarzeń. Próby odnalezienia tajemniczej, białowłosej dziewczynki, która upuściła pierścionek na oczach Poli, powiodą obydwie siostry najpierw do osobliwego sklepu z dywanami, a później wprost do luksusowej willi. Podczas rozwiązywania zagadki Pola i Bułeczka nie tylko zacieśnią siostrzane więzi i usamodzielnią się pod nieobecność rodziców, lecz także pomogą uniezależnić się tytułowej Wiłce, której matka jest aż nazbyt obecna w życiu dziewczynki, a przy okazji odkryją niezwykły świat smoczych istot i ich tradycji.
W odróżnieniu od skądinąd bardzo dobrej debiutanckiej powieści Antoniny Kasprzak pt. Nieja i ja (TUTAJ recenzja), w której autorka nie wyczerpała potencjału wszystkich poruszonych przez siebie wątków, Wiłka, smocza dziewczynka nie pozostawia uczucia niedosytu. Mimo dużo większej objętości, książka jest zwarta, gęsta od akcji i świetnie przemyślana. Antonina Kasprzak po raz drugi wplata do swojej opowieści elementy nadprzyrodzone, ale nie są one głównym motorem napędowym akcji. Tym, co stanowi o sile Wiłki, smoczej dziewczynki, jest niezwykle sugestywny opis relacji: zarówno na linii rodzice–dzieci, jak i międzysiostrzanych. Zmuszona przez skomplikowaną sytuację rodzinną dziesięcioletnia Pola przejmuje tymczasową opiekę nad młodszą siostrą i mimo że ma żal do dorosłych za to, że nie pozwalają jej być po prostu dzieckiem, staje na wysokości zadania. Wychodzi z tej próby mocniejsza, pewniejsza siebie i bogatsza o nową przyjaźń.
Po raz kolejny nie sposób nie wspomnieć o szacie graficznej powieści. Wiłka, smocza dziewczynka to jedna z najpiękniejszych książek, jakie mamy w swojej domowej biblioteczce. Począwszy od okładki poprzez papier i krój pisma, skończywszy na ilustracjach – to prawdziwe cacko! Na dwudziestu całostronicowych ilustracjach Katarzyna Bukiert subtelnie, w nieco dawnym stylu odmalowała kobiece portrety – matek, córek i przyjaciółek, a całości dopełniają kwiatowe ornamenty zdobiąca tytuły poszczególnych rozdziałów. Rzadko się zdarza, by piękna treść szła w parze z tak pięknym wyglądem, ale wydawnictwu Bis po raz kolejny udało się mnie oczarować. I wiecie co? Tym razem z niecierpliwością czekam na trzecią książkę Antoniny Kasprzak.
TYTUŁ: Wiłka, smocza dziewczynka
TEKST: Antonina Kasprzak
ILUSTRACJE: Katarzyna Bukiert
LICZBA STRON: 240
OPRAWA: twarda
FORMAT: 16,5 × 22 cm
WIEK: 8+
WYDAWNICTWO: Bis
ROK WYDANIA: 2018