Półtoraroczne dziecko to już całkiem rozumny mały człowiek. Z dnia na dzień zdobywa nowe umiejętności i błyskawicznie osiąga w nich poziom mistrzowski. Ot, weźmy na przykład takie bieganie: najpierw dziecko przyspiesza kroku i na sztywnych jak u Pinokia nogach przemierza kilka metrów, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Po dwóch, trzech tygodniach kolana zginają się już chętniej, a malec nabiera prędkości, której nie powstydziłby się 18-miesięczny Usain Bolt. W zawrotnym tempie rozwija się także mowa dziecka. Na pierwszy rzut idą wyrazy dźwiękonaśladowcze i proste sylaby powtarzane z uporem maniaka: „ma-ma-ma-ma-ma…”, „ba-ba-ba-ba-ba-ba…”, „ija-ija-ija-ija-ija…” i odpowiedź na niemal każde pytanie zamknięte: „ńńńnie!”. Co zrobić, by nie zwariować od uroczych, acz monotonnych komunikatów malucha?
WARTO ROZMAWIAĆ
Po pierwsze: rozmawiać – nie mówić do dziecka, ale rozmawiać z dzieckiem. Wpatrywać się w te mądre oczęta i opowiadać o świecie. Relacjonować krok po kroku, co robicie: wkładamy buty (najpierw lewy, po nim prawy), zapinamy sweter (pierwszy, drugi, trzeci guzik), wsuwamy na głowę czapkę (czapka jest żółta). Zadawać pytania, ignorując wspomniane już „ńńńnie!” i wymyślać swoje odpowiedzi na enigmatyczne „yhm” czy „bamapipa”. Naśladować napływające zewsząd odgłosy: puk puk, bul bul bul, ziuuuu, szu szu.
Po drugie: czytać. Czytać rano, w południe, wieczorem, ale nie wyłącznie przed spaniem. Dwadzieścia minut dziennie to absolutne minimum (zresztą dziecko z czasem samo pokazuje, że TU i TERAZ jest idealne na kolejne czytanki). Wybierać różnorodne lektury: wiersze, bajki, komiksy, słowniki, wyliczanki, książki sensoryczne, obrazkowe i aktywizujące. Nie sugerować się bestsellerami z sieciowych księgarń, a raczej intuicją (jeśli tej do literatury dziecięcej brak, Dżin służy pomocą). Sięgać równie chętnie po nowości, co po klasykę – szybko się przekonacie, które dzieła nie przeterminowały się mimo upływu lat.
Po trzecie: dawać przykład. Mówić normalnie, bez przesadnego zdrabniania, wymyślania nieistniejących słów i gugania. Mówić wyraźnie, z przedłużonym akcentem na samogłoski, powtarzając wyraz, który chcemy, by dziecko zapamiętało. Bawić się dźwiękami, modulować głos, wcielać się w różne postaci, personifikować pluszaki, lalki, resoraki (albo skarpetki, jeśli ktoś lubi). I najważniejsze: mówić z uśmiechem i z zachowaniem kontaktu wzrokowego, czerpiąc radość ze wspólnej zabawy i inspirację z tego, co wokoło.
SERIA „CO WOKOŁO”
To, co wokoło, inspiruje nie tylko rodziców, ale i twórców. Szwedzka poetka i autorka książek dla dzieci Lotta Olsson (w Polsce znana dzięki serii książek o mrówkojadzie i orzesznicy oraz świątecznej opowieści pt. Wierzcie w Mikołaja, wyd. Zakamarki) wpadła na pomysł rymowanych książeczek całokartonowych traktujących o tym, co najbliższe maluchom. I zrobiła to po mistrzowsku, dzięki czemu najnaje mogą zasłuchiwać się w pełnych humoru tekstach i bez końca przewracać strony w poszukiwaniu ulubionych scen.
Auto robi brum to wariacja na temat otaczających nas dźwięków. Bawi zarówno selekcja dźwięków, jak i powiązanie akcji na sąsiadujących ze sobą stronach, które równie dobrze mogą funkcjonować jako rozkładówki bez tekstu. W tym tomiku odnaleźć można także słowa Ceci n’est pas une pipe (To nie jest fajka). Okazuje się, że jest to zaskakujące nawiązanie do obrazu jednego z czołowych belgijskich surrealistów – René Margritte’a pt. Zdradliwość obrazów. Mamy zatem przykład wielkiej sztuki w małej książce. Majstersztyk!

Bardzo wielki nos to zbiór codziennych rytuałów malucha (w tej roli różowiutki prosiak) i rodziców opowiadanych z perspektywy (równie różowej) mamy świnki. Znajdziemy tu przeciwieństwa, części ciała, wyrazy dźwiękonaśladowcze, trochę bałaganu i niedoskonałości oraz mnóstwo humoru i pretekstów do przytulania, ściskania i całowania małego czytelnika.
Mały, mały smyk przedstawia rozmaite z życia wzięte zabawy autorstwa ryżego malca. Ilekroć czytamy w domu ten tomik, przypominamy sobie szalone pomysły dziś półtorarocznego synka: przerzucanie małych przedmiotów przez otwory wentylacyjne w drzwiach do łazienki, chowanie zabawek we wszelkie możliwe szpary (w kanapie, w fotelu, pomiędzy meblami), wyrzucanie drobnych zabawek przez balkon i obserwowanie ich lotu (to dopiero frajda!). Lotta Olsson wybrała podobne dziecięce szaleństwa bez nakładania na nie Instagramowego filtra.
Sweter włóż i już to prezentacja porannych zmagań malca podczas samodzielnego ubierania się. W roli pomocnika nie występuje żaden z rodziców, ani nawet starsze rodzeństwo, ale pluszowy miś. Nie od dziś wiadomo, że przytulanki są najwierniejszymi przyjaciółmi i jak nikt inny potrafią wybawić z opresji. Podobnie i żółty miś z książeczki Lotty Olsson, który podaje kolejne części garderoby i podpowiada, jak należy je włożyć, by czym prędzej wyruszyć na (zaśnieżone, jak można przypuszczać) podwórko.
Wszystkie cztery książeczki mają poręczny format, bezpieczne, bo zaokrąglone rogi oraz charakterystyczny (inny w każdym tomiku) retro deseń zdobiący obie okładki i grzbiet. Wspólnym mianownikiem jest także ślimak dumnie noszący na muszli nazwę serii. Znalazł się tam nieprzypadkowo, bo polska nazwa Co wokoło to w oryginale Mały apartament (szw. Liten-sviten).
Zabawna i pełna kolorów oprawa graficzna wyszła spod kredki szwedzkiej ilustratorki Charlotte Ramel, której zawdzięczamy m.in. charakterystyczny wygląd Cynamona i Trusi. Duet Olsson i Ramel nie kończy się na tych czterech tytułach. W Szwecji ukazały się kolejne dwa tytuły z serii „Co wokoło”: Mmm äta mat i Trycka knappen, które wydawnictwo Zakamarki wyda najwcześniej w 2018 roku,
oraz Livet är nu: Dikt och sång dagen lång – zbiór wierszy i piosenek o codzienności sześcioosobowej rodziny.
ALE W(O)KOŁO JEST WESOŁO!
Podejrzewam, że część rodziców może się wahać, czy kupić dziecku kolejne kartonówki, wszak już tyle tytułów i tyle zajętej przestrzeni w domowej biblioteczce. Tych niezdecydowanych odsyłam do początku wpisu i powtórnej lektury trzech aktywności niezbędnych do rozwoju mowy kilkunastomiesięcznego dziecka i zapewniam, że trenowanie ich na serii „Co wokoło” będzie dla Was czystą przyjemnością.
TYTUŁ: „Auto robi brum”
AUTOR: Lotta Olsson
TŁUMACZENIE: Agnieszka Stróżyk
ILUSTRACJE: Charlotte Ramel
LICZBA STRON: 18
OPRAWA: całokartonowa
FORMAT: 17 × 17 cm
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2017
TYTUŁ: „Bardzo wielki nos”
AUTOR: Lotta Olsson
TŁUMACZENIE: Agnieszka Stróżyk
ILUSTRACJE: Charlotte Ramel
LICZBA STRON: 18
OPRAWA: całokartonowa
FORMAT: 17 × 17 cm
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2017
TYTUŁ: „Mały, mały smyk”
AUTOR: Lotta Olsson
TŁUMACZENIE: Agnieszka Stróżyk
ILUSTRACJE: Charlotte Ramel
LICZBA STRON: 18
OPRAWA: całokartonowa
FORMAT: 17 × 17 cm
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2017
TYTUŁ: „Sweter włóż i już”
AUTOR: Lotta Olsson
TŁUMACZENIE: Agnieszka Stróżyk
ILUSTRACJE: Charlotte Ramel
LICZBA STRON: 18
OPRAWA: całokartonowa
FORMAT: 17 × 17 cm
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2017