Zimowe dni, mimo że wyjątkowo krótkie, ciągną się w nieskończoność. Kiedy dopisuje pogoda – biały puch, bystre słońce i skrzypiący pod nogami mróz – to jeszcze pół biedy, gorzej, jeśli zimowe szaleństwo objawia się białą gorączką, a zamiast śniegu na chodnikach leżą zwały szarej brei. Jeśli dopadnie Was zimowy kryzys, ferie w mieście okażą się niewypałem, a poziom hormonu szczęścia dramatycznie spadnie, sięgnijcie po książki kipiące barwami, zachwycające detalami i wyostrzające zmysły. Dżin z tomikiem wystawia dziś receptę na zimę w stylu folk i poleca Cuda wianki i Cuda niewidy Marianny Oklejak. Pozostałe tytuły z serii ART Egmont, które umilą Wam ferie, znajdziecie TUTAJ.
CUDA WIANKI. POLSKI FOLKLOR DLA MŁODSZYCH I STARSZYCH
Marianna Oklejak czuje folklor jak mało kto! Jej zapierający dech album, który powstał z zachwytu nad polską kulturą ludową, pokazuje, że tradycja nie stoi w opozycji z nowoczesnością, wprost przeciwnie – dotrzymuje jej kroku, przeplata się z nią i współistnieje na zasadach partnerskich. A w każdym razie mogłaby, co udowadniają Cuda wianki, gdzie autorka bezbłędnie zestawia elementy z zupełnie różnych światów: dyskotekowe kule na regionalnej potańcówce, czarny motocykl jako nowe wcielenie karego konia czy Superman latający pośród koronkowych obłoków. Takich smaczków jest w Cudach wiankach dużo więcej – wystarczy wytężyć wzrok, bo humor Marianny Oklejak jest subtelny i inteligentny.
Ale czym tak naprawdę są Cuda wianki? To wycinek polskiego folkloru w jego wielu emanacjach: począwszy od regionalnych strojów i akcesoriów poprzez święta, obrzędy i ich oprawę wizualną, muzyczną, a także kulinarną, skończywszy na rękodziele. Marianna Oklejak uporządkowała ten rozległy i różnorodny materiał, stosując ramy czasowe – cykl następujących po sobie pór roku. Dodatkową atrakcją i swoistą osią fabularną albumu są dwie przecinające się w wielu miejscach historie miłosne: jedna ze szczęśliwym zakończeniem ukazana od zalotów poprzez oświadczyny i wesele aż do narodzin dziecka oraz druga, nieco bardziej burzliwa (z dramatycznym rozstaniem przez komunikator internetowy!).
Każde kolejne spotkanie z Cudami wiankami kończy się wynajdywaniem coraz to nowych szczegółów i elementów humorystycznych. Samo śledzenie losów dwóch zakochanych par sprawia dużo przyjemności, ale to zaledwie jeden z wielu tropów, którymi można podążać, podziwiając po drodze kunszt, zmysł obserwacji i zadziorną kreskę Marianny Oklejak. Niewielka ilość tekstu na stronach nie odciąga uwagi od najważniejszego, czyli obrazu, a dodatkowe informacje są zebrane w przypisach na końcu książki. Naprawdę dobrze pomyślane, wprost ARTystycznie!
Niezwykłą urodę Cudów wianków doceniła również Polska Sekcja IBBY, przyznając Mariannie Oklejak wyróżnienie w konkursie Książka Roku 2015 za ilustracje i koncepcję graficzną książki.
CUDA NIEWIDY. ZAGADKI DLA MŁODSZYCH I STARSZYCH
Niebywała popularność książek aktywnościowych i wyszukiwanek dla dzieci w ostatnich latach sprawiła, że doczekaliśmy się zagadkowej wersji najpiękniejszego albumu o polskim folklorze dla najmłodszych. Cuda niewidy to 64 stron zadań na spostrzegawczość utrzymanych w folkowej stylistyce Cudów wianków. Motywem przewodnim Cudów niewidów jest wędrówka po świecie skłóconych braci i ich odmienne koleje losu, które koniec końców doprowadzają do… a zresztą sprawdźcie sami! Dzięki tej delikatnie zarysowanej fabule Cuda niewidy wciągają do zabawy od pierwszej do ostatniej strony. Chociaż z tą kolejnością to akurat różnie bywa, bo od czasu do czasu – w zależności od rezultatów naszych poszukiwań lub wybranych dróg – możemy trafić na różne strony, podobnie jak w publikacjach paragrafowych. Marianna Oklejak wzięła na tapet znane typy zadań, ale ubrała je w niezwykle atrakcyjną i oryginalną formę. Trzeba będzie naprawdę wytężyć wzrok, żeby odnaleźć dwa identyczne przedmioty pośród wielu innych tego samego rodzaju albo wyszukać jeden element, który nie ma pary. Cuda niewidy to także labirynty, różnice i drobiazgi do odszukania. Brzmi banalnie? Tylko w teorii, bo nad wieloma stronami można spędzić długie minuty – w oczach aż się mieni od kolorów, szczegółów i liczby przedmiotów! Książka jest pięknie wydana, a zadania rozwiązuje się jedynie w myślach oraz wodząc palcem po kartkach, dlatego podczas zabawy z Cudami wiankami żadna strona nie ucierpi – to jedna z niewielu „aktywnościówek” wielokrotnego (czy wręcz wiecznego) użytku.
Książka Cuda niewidy była nominowana przez Polską Sekcję IBBY w konkursie Książka Roku 2017 do nagrody graficznej.
KONKURS
Wydawnictwo ART Egmont przygotowało dla Was niespodziankę – trzy egzemplarze Cudów niewidów, które możecie wygrać u nas w konkursie. Żeby zdobyć nagrodę, napiszcie w komentarzu na blogu pod tym wpisem, jak rozgrzewacie się zimą. Przyda nam się garść sprawdzonych pomysłów, bo z utęsknieniem czekamy na wiosnę (szczękając z zimna zębami). Konkurs trwa od 25 stycznia 2018 do 4 lutego 2018 do godziny 23:59. Wybierzemy trzy odpowiedzi, które najbardziej nam się spodobają, a do ich autorów trafią Cuda niewidy. Wyniki ogłosimy w zaktualizowanym wpisie w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Powodzenia!
UWAGA! Jeśli nie chcecie czekać do ogłoszenia wyników, już dziś możecie skorzystać z kodu rabatowego artblog o wartości –30% na WSZYSTKIE książki w księgarni Egmont.pl (rabat od ceny podstawowej), który obowiązuje do 15 lutego 2018 włącznie.
WYNIKI
Kochani! Dziękujemy za tyle ciekawych pomysłów. Okazuje się, że czytanie książek pod kocem z kubkiem ciepłego kakao lub herbaty w ręce to jeden z Waszych i naszych ulubionych sposobów na radzenie sobie z zimnem. Po powrocie z zimowych spacerów sprawdzimy Wasze przepisy na inne rozgrzewające napoje, ale teraz już szybko ogłaszamy zwycięzców konkursu.
Sylwia D., która stawia na PRL-owską technologię
Paulina, która trenuje fitness, robiąc z dziećmi bazy
Mati, którą polityka grzeje na równi z ciuciubabką
Serdecznie gratulujemy i prosimy o przesłanie danych teleadresowych na adres dzinztomikiem@gmail.com. A pozostałym uczestnikom konkursu przypominamy, że do 15 lutego możecie skorzystać z kodu rabatowego artblog o wartości –30% na WSZYSTKIE książki w księgarni Egmont.pl (rabat od ceny podstawowej).
TYTUŁ: Cuda wianki. Polski folklor dla młodszych i starszych
TEKST: Marianna Oklejak
ILUSTRACJE: Marianna Oklejak
LICZBA STRON: 80
OPRAWA: twarda
FORMAT: 24,5 × 27,5 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Egmont ART
ROK WYDANIA: 2015
TYTUŁ: Cuda niewidy. Zagadki dla młodszych i starszych
TEKST: Marianna Oklejak
ILUSTRACJE: Marianna Oklejak
LICZBA STRON: 64
OPRAWA: twarda
FORMAT: 24,5 × 27,5 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Egmont ART
ROK WYDANIA: 2017
Po długim zimowym spacerze pod kocyk wskakujemy,
bo wszędzie od mrozu szczypanie czujemy.
Ciepłym kocem razem się po uszy zawijamy,
na rozgrzewkę bowiem sprawdzony sposób mamy.
Na zmarznięte brzuchy jest jedna super rada:
nic tak nie grzeje jak… gorąca czekolada!
Pijemy przytuleni jak kurki na grzędzie,
jeszcze chwileczka, już zaraz ciepło będzie.
Wspólny czas pod kocem sobie umilamy:
wybieramy książkę i głośno ją czytamy.
I chociaż za oknem wieje i śnieg pruszy,
to nas tutaj razem żaden chłód nie ruszy! 🙂
My się przytulamy rodzinnie mama , tata , Maciuś , Michałek , nasz kot i pies.
Ja palę w piecu kaflowym i się do niego przytulam, herbatkę ciepłą z malinką piję i przypominam sobie minione lato i mykam do łóżeczka pod kołderkę 🙂
Ja mam sprawdzony sposób nic nie bardziej rozgrzewa jak gorące kakao
O problemach w zimowe wieczory nie ma u nas mowy,
bo przepis na nie od dawna mamy gotowy.
Już w lecie o zimie myślimy
i skrupulatnie zapasy robimy.
Na działce zbieramy pigwę i maliny,
by mieć z nich soki na zimne godziny.
Bo nic tak nie rozgrzewa po spacerze zimowym,
jak gorąca herbata z malinami w zaciszu domowym.
Do tego trochę pigwy dolejesz
i tym sposobem mnóstwo witaminy C do kubków nalejesz.
Na nogi zakładamy ciepłe, góralskie skarpety
i wyciągamy je przed siebie na taborety.
Tak wygodnie ułożeni mięciutkim kocem się nakrywamy
i ogromną radość i przyjemność z tego mamy.
Ogień z kominka przyjemnie nagrzewa nam pokój
i wtedy możemy powiedzieć, że mamy już upragniony spokój.
Lecz od tej zimy mamy jeszcze w domu „tajną broń” – Bobasa małego,
którego uśmiech rozgrzeje każdego.
I teraz w ogóle niestraszna nam żadna zima
kiedy rodzina się razem mocno trzyma:)
Przepis na rozgrzewkę :
1 uciekający półtora roczniak
1 biegająco-tańcząca pięciolatka
1 skaczący labrador
Mix muzyczny Trolle, Vaiana i Kraina Lodu
Kubeczek soku z gummijagód
Szczypta humoru
Zamieszać i gotowe!
Zaproponujemy Państwu kilka sprawdzonych sposobów, aby zima swym chłodem aż tak nie doskwierała. Oto one: Z rana polecamy bitwę na poduszki … dobrze, że nie mamy w nich pierza, bo pewnie fruwałoby wszędzie! Jeśli to za mało to sprawdzonym sposobem w 100% są tańce- wygibańce… rozgrzeją każdego, że ho ho! A wieczorem, w łóżku “naleśnik”, czyli układamy Synka na brzegu kołdry i zwijamy do drugiego końca… i atak całusów!!! Zawsze wcześniej informujemy Syna, że jest tak smakowitym nadzieniem które trzeba skosztować! Oh, jak taki “atak” rozgrzewa! Polecamy również zupy, naszym faworytem jest ogórkowa, taka tradycyjna… 🙂 może mamy mało wyszukane sposoby, ale działają w 101% 🙂 Gorąco pozdrawiamy 😉
Gdy za oknem szaro, buro, zimno i zapada zmrok (czytaj typową, polską zimą niestety…) zakradamy się wszyscy czworo do pokoju dziewczynek i ze starego PRLowskiego (jeszcze całego!) kartonu z napisem “ANIA” wyciągamy projektor oraz kilkadziesiąt bajek namalowanych na czarno-białych lub kolorowych kliszach:). Zawsze z drżeniem rąk (bo przypomina mi się moje własne dzieciństwo) wyciągam z małych plastikowych pudełeczek opowiastki np. “O sierotce Marysi”, “Kosmatek ze starej wierzby”, “W krainie cukrowych laleczek” i wiele innych równie pięknych:) Potem już tylko kładziemy się na dywanie, w pokoju ciemno, jedynie światło projektora oświetla sufit i tata zaczyna czytanie a starodawne obrazki z cudowną grafiką pojawiają się i znikają. Zaufajcie mi – takie czytanie bajek dzieciom ma coś w sobie z magii – jakbyśmy zabierali je w inny, dawny świat:) …. a jak już się naczytamy, naśmiejemy, naopowiadamy to idziemy do naszej kuchni na ciepłe wspólne “kakałko” i chlebek z miodem, bo dobrze nam razem, tak rodzinnie:)))
TYLKO MIŁOŚĆ !!!
Nikt tak nie rozgrzewa jak dyskusje z moimi mężem… Tak ciśnienie szybko skacze że od razu tak mi cieplej. Potem taniec z naszym dwulatkiem i ściganie się z czterolatkiem grzeje ciała nasze. I tupanie o ciuciubabka też rozgrzeje kiedy chłód na dworze i wieje. Twister czasem nam pomaga, śmiechu z dzieci jest co miara…. śmiech to nie jest niespodzianka jest sposobem na wszystko… Kiedy już ich położymy w ten zimowy wieczór zrobić można małego grzanca z lampki wina przypraw i pamaranczy. I uwierzcie proszę Państwa już się wcale nie kłócimy. Już siadamy przytuleni przy kominku już wpatrzeni znów kochamy się jak młodzi i cieplutko robi się nam bardzo i na ciele i naszej duszy. Miłość już wiem to od pewnej chwili jest najlepszym grzewczym sposobem…
Sądzę, że blog jest czytany przez osoby pełnoletnie i jest już dawno po godz. 22, więc bez skrupułów mogę napisać, że na rozgrzanie świetnie robi mi seks Z czynności mniej wymagających fizycznie najwyżej w moim rankingu stoją natomiast:
1) opatulenie się w koc z ciepłym kakałkiem w ręce – elementem obowiązkowym tego zestawu jest książka – i od razu robi się ciepło na ciele i duszy!
2) ciepły prysznic lub ciepła kąpiel w wannie – oprócz działania rozgrzewającego mają działanie silnie relaksujące i usypiające
3) moczenie stóp w gorącej wodzie z solą i popijanie ciepłej herbaty z cytryną – sposób stosowany w sytuacji zagrożenia chorobą z powodu przemarznięcia.
Jeśli nie ma możliwości zastosowania żadnej z powyższych metod, to można po prostu pomyśleć o kimś ciepło, wtedy robi się człowiekowi ciepło przynajmniej na sercu
Ciepło to przede wsztkim dom – wspomnienia, uśmiech, miłość, bezpieczeństwo, dobro, radość.
Nic nie daje tyle ciepła jak chwile spędzone z bliskimi, rozmowy, całusy i przytulanie (zwłaszca z mężem 🙂
Po powrocie z pracy często piję herbatki z różnymi dodatkami (miód, cytryna, imbir, cynamon, goździki),
polecam także kąpiele z rozgrzewającymi olejkami (pięknie pachną i relaksują).
Zimowe wieczory będą cieplejsze dodając do swoich dań rozgrzewające przyprawy np. kardamon czy kurkumę.
Dobrym rozwiązaniem są także zupy (pomidorowa z imbirem – pycha!)
Nie obejdzie się także bez grzanego wina, które pięknie pachnie, wyśmienicie smakuje i ROZGRZEWA 🙂
Ruch, ruch i jeszcze raz ruch. Najlepiej na świeżym powietrzu. Kiedy ciałko jest w ciągłym ruchu nie ma opcji aby było nam zimno. Pobudzone krążenie, wyzwolone endorfinki, uśmiechnięte buzinki 🙂 A w nagrodę po dużej dawce gimnastyki… zapraszamy do kuchni, w której bije ciepło z rozgrzanego piekarnika. A w środku pyszne ciasto z jabłkami i cynamonem… można połączyć z gorącą herbatą lub mlekiem wg preferencji smakowych. Prawda, że na samą myśl jesteśmy już rozgrzani? 🙂
Nie lubię marznąć w stopy, jednak ciepłe skarpetki czy kapcie nie zawsze wystarczą. Zdecydowanie lepsze jest ciepłe słowo odziane barwą głosu mojego męża. Ciepłe słowa i przyjemna atmosfera w domu przeszywają prądem moje ciało zdecydowanie bardziej niż niejedna para skarpet czy herbatka z miodem.
Najlepszym sposobem na ogrzanie zimą jest przepyszna, przecudna zupa jagodowa (wg przepisu mojej mamy) podana z kluskami ☺
Jestem totalnym zmarzluchem a moim tegorocznym odkryciem jest Napitek Imbirowy 🙂 nie dość, że rozgrzewa to dodatkowo leczy lekkie przeziębienia i bolące gardło 🙂 Trzeba zetrzeć na tarce 2 kawałki imbiru (trochę naskórka z palców też się zdarza 😐 ) i zalać to wrzątkiem. Do osobnej szklanki wyciskamy sok z 2-3 cytryn, a w trzeciej szklance rozpuszczamy miód (nie we wrzątku!) w proporcji 50:50 🙂 gdy nasze mikstury ostygną przelewamy je do ładnej karafki (imbirową wodę przez sitko i imbir namoknięty wyciskamy do cna :)) i trzymamy w lodówce 🙂 Można pić z kieliszka 2 – 3 razy dziennie lub dolewać do herbaty – druga opcja rozgrzewa na maxa 🙂 Smacznego 🙂
Kiedyś gorąca herbata, koc i dobra książka były dla mnie rozgrzewającymi atrybutami zimy. Dziś, gdy mam dzieci, z tej magicznej trójki ostał się tylko koc. Przerzucony przez stół jest naszą bazą. Z gracją próbuję się do niej wgramolić (kiedyś byłby fitness), by potem postawić każdego malucha na stole, gdy (w wyobraźni) zalało bazę. Gdy tak pofikam na linii baza pod stołem, podniesienie dziecka, postawienie go na stole i ponowny skłon po następnego berbecia, uwierzcie mi, że rozgrzana jestem jak nigdy.
Podkręcam grzejnik na maksa, nogi wkładam do miski z solą i gorącą wodą, wyświetlam filmik z jakiegoś ciepłego egzotycznego miejsca (najlepiej z palmami, plażą oraz wodą) i popijam drinka z palemką, myśląc o nadchodzącym lecie.
Kiedy zima straszy chłodem to najlepiej założyć ciepłe skarpetki, kurtki, czapki i rękawiczki i stawić jej czoła! My się zimy nie boimy dlatego nawet w mroźny dzień na spacer chodzimy, a szybki krok rozgrzewa nas od środka. Dużo ruchu, jeszcze więcej śmiechu oraz szczypta chęci to przepis na rozgrzanie na mrozie. A kiedy do domku wracamy herbatkę malinową popijamy i zimę rozgrzewamy.
Zima nas w tym roku zaskoczyła
I duże mrozy sobie odpuściła.
Z dzieciństwa mróz duży wspominam
Wtedy to była sroga zima!
Z babcią i dziadkiem na sankach jeździłam
Bronić się przed zimnem
Wtedy nauczyłam.
Gdy mróz jest duży
A śniegu niemało
Wtedy najlepsze na świecie kakao
Do którego cynamonu trochę by się zdało.
Więc po dniu całym spędzonym na dworze,
Gorące kakao na pewno pomoże.
Rozgrzeje porządnie duszę i ciało
By dalej nam się bawić chciało.
Bo czas spędzony z rodziną całą
Dodaje wszystkim energii nie mało.
Do tego pijemy sok z cytryny
I my się zimy nie boimy.
Mój sposób na rozgrzewkę to Jabłkowy grzaniec
Składniki:
• 300 ml soku jabłkowego
• garść malin świeżych lub mrożonych
• 1 szt. kory cynamonu
• łyżka soku z cytryny
• pomarańcza
• 4 szt. goździków
• 2 łyżki miodu
Sok jabłkowy wlać do rondelka dodać korę cynamonu, wsypać garść malin i zagotować,
Następnie dodać goździki, sok z cytryny, pomarańczę wyszorować i sparzyć wrzącą wodą pokroić na grube plastry i dodać do grzańca. Wsypać cukier i wymieszać.
Wszytko razem gotować na wolniutkim ogniu około 3 minuty. Rozlać do szklanek podać od razu.
Ciepły koc, rodzinny przytulas i kubek gorącego kakao to coś, o czym marzymy przez całe zimowe dnie, by w końcu wieczorem to małe Marzenie spełnić :*
Zimą najlepiej rozgrzewam się … poza domem ! Razem z rodzinką uwielbiamy zimowe zabawy i szaleństwa. Długie spacery, podczas których w termosach towarzyszy nam nasza ukochana żurawinowa herbata, lepienie bałwana, jazda na sankach czy weekendowy wypad w góry. Zima daje nam tyle możliwości, że szkoda marnować ten czas w domu, narzekając, że nienawidzi się zimna. Gdy zaczynamy się ruszać i nawet zimą nie przestajemy być aktywni, nie ma mowy o tym, by nie być rozgrzanymi! 🙂
Zimą najlepsza rozgrzewka jest taka,
By trochę pobiegać po domu na bosaka 🙂
Z tatą zawody w chowanego zawsze urządzamy,
Przy tym się świetnie razrem rozgrzewamy.
Dla leniuchów metoda to jednak zbyt skomplikowana,
By w piżamie już biegać od samego rana!
Mama robi zawsze herbatę smaczną,
Z miodem i cytrynką taką dla nas zacną!
Uwielbia z taką herbatą pod kocem zasiadać,
I na kanapie kolejne strony przekładać!
W ten sposób czyta bardzo wiele,
Temperatura skacze i robi się weselej!
Nie specjalnie dbam o rozgrzewanie zimą, jakoś tak się dzieje, że wszystko to co wokół grzeje mnie na tyle mocno że nie muszę już sama o to dbać, z przykładów to: zmiany w rządzie, nowe „ciekawe” ustawy, wanadale rozwalające kubły na śmieci lub „lustra” ułatwiające wyjazd na drogę, ludzka zawiść i podłość-to tak trochę z przekąsem a na poważnie najbardziej zimą rozgrzewa mnie miłość i oddanie dla dzieci i męża i mówię to całkiem poważnie, może też dlatego że nie łatwo ubrać dwójkę maluchów kiedy jeden ciągle musi cos załatwić i nie ma czasu na ubranie się a drugi jeszcze goły najchętniej w stroju Adama wymknąłby się na dwór bo tak mu się tam spieszy, a ja biegam żeby razem ich zagonić do przedsionka. Wracajac ze spacerów delektujemy się smakiem ciepłej, nowej herbaty,którą starszy syn wybrał w sklepie, więc to na rozgrzewkę również polecam(co jakiś czas przeglądając gazetki syn wybiera sobie z oferty jego zdaniem inetersujace artykuły, najczęściej dla babci lub dziadka-bo to typ człowieka który wszystko by wszystkim kupił lub rozdał, ale czasem i dla niego pojawia się promocja z herbatami)hitem jest ostatnio truskawkowa i z jagodowymi „fusami” . A potem latamy po domu i się straszymy, bawimy w ciuciubabkę lub „okładamy” bambusowymi łopatkami-ostatnią nieco brtualną z zabaw Dawidek upodobał sobie najbardziej. Nie są to może wyszukane sposoby na rozgrzanie, ale wierzcie mi lub nie pot ze mnie spływa po tak upływających dniach także polecam wszystkim zmarzluchom do których sama kiedyś się zaliczałam:D a jak ktoś dzieci nie ma to z partnerem, męzem, chłopakiem tez sobie może po domu pobiegać np. na golasa (choć na początku pewnie nie brzmi to jak sposób na to żeby poczuć się cieplej) a gwarantuje ze później rozgrzeje się do czerwoności- przynajmniej atmosfera panująca w domu haha;):D Wybaczcie proszę brak powagi 😉