Karolina: Marto, czytałaś komiksy, kiedy byłaś mała? Znalazło się dla nich miejsce wśród Twoich pierwszych samodzielnych lektur? 

Marta: Regularnie kupowaliśmy Kaczora Donalda. Mam starszego brata, z którym dzieliliśmy się lekturą (gorzej było z gratisami dodawanymi do gazetki). Pamiętam też Tytusa, Romka i A’tomka – fanem tego komiksu był starszy o osiem lat kuzyn.

Moje doświadczenia są skromniejsze – na podwórku wymienialiśmy się jedynie paskami z gumy do żucia i to wszystko. Jako nastolatka nie czytałam komiksów, a jako dorosła sięgnęłam po nie (bo trudno mówić o powrocie) dopiero wtedy, kiedy moje córki były już w wieku przedszkolnym. Dużą zasługę miała w tym nasza  gminna biblioteka, bo dział dziecięcy jest świetnie wyposażony.   

U mnie sprawa wygląda podobnie. Pierwszy komiks po wielu, wielu latach dołączyłam do biblioteczki, kiedy starsza córka miała zaledwie kilka miesięcy. Nie był to wówczas mój świadomy zakup, a… wygrana w konkursie. Ale tytuł ten musiał przeczekać okres niemowlęctwa i sprawdza się dopiero teraz. Szkoda, że nie było wówczas komiksów dla najnajów.

Z komiksową edukacją córek nie bardzo się spieszyłam, dlatego kiedy w końcu się ocknęłam, miały już naprawdę sporo tytułów do wyboru. A jednak podobnie jak Ty żałuję, że przygoda moich dzieci z dymkami nie rozpoczęła się od serii Mój Pierwszy Komiks wydawnictwa TADAM. Zarówno forma, jak i treść są dostosowane do możliwości nawet dwulatków! Kartonówki z zaokrąglonymi rogami i pojedynczymi kadrami na każdej stronie – trudno o lepsze wprowadzenie w arkana.  

To prawda! U nas z komiksowej oferty dla najmłodszych korzystają na równi półtoraroczny syn i czteroletnia córka. Każdy znajduje coś dla siebie: ulubione kolory, postaci, rymy.

A moja młodsza córka uczy się na nich czytać, wyobrażasz sobie? Starsza uczyła się w bardziej tradycyjny sposób, a młodsza od razu skacze na głęboką wodę, bo tak ją zaciekawiły te minikomiksy! Dużym ułatwieniem jest duży, wyraźny krój pisma i niewielka ilość tekstu w poszczególnych dymkach. Na naszym regale z książkami zamieszkał Smoczek Loczek, dlatego to o nim opowiem zaraz więcej.  

My znamy Smoczka Loczka z biblioteki, a bliżej poznaliśmy się z trojgiem uroczych bohaterów serii Trochę Hałasu z Głębi Lasu, którzy odwiedzają się nawzajem w swoich historiach. Ten zabieg sprawia, że na pojedynczej części nie można przestać, dlatego zawsze czytamy wszystkie trzy historie (często po kilka razy).

SMOCZEK LOCZEK

Smoczek Loczek. Na ratunek księżniczce to klasyczna baśniowa historia z uwięzioną księżniczką w tle, tyle że pisana ze… smoczego punktu widzenia. W takim wydaniu księżniczka zieje ogniem, jej oprawcą jest zły rycerz, a na ratunek rusza oczywiście smok. Zabawa konwencjami – nawet jeśli nieczytelna dla małych odbiorców – z pewnością rozbawi dorosłych, natomiast motyw bezinteresownego pomagania innym to piękna lekcja życzliwości dla wszystkich. Jak myślicie, w jaki sposób można pokonać czarny charakter, mając do dyspozycji jedynie tort marchewkowy? 

Smoczek Loczek. Bardzo straszna czkawka to historia z naszego (i Waszego z pewnością też) podwórka: nie dość, że opisuje przypadłość znaną każdemu dziecku, to jeszcze odtwarza ją w znanym schemacie relacji między dziećmi a rodzicami, które – jak się okazuje – w świecie smoków są dokładnie takie same jak w świecie ludzi. Mimo przestróg mamy smoczek Loczek skacze po jedzeniu i po raz pierwszy w życiu dostaje czkawki. Zupełnie nie wie, jak ma sobie z nią poradzić. Siostra wyjaśnia mu w naukowy sposób (spójrzcie na cudowną planszę edukacyjną!), jak powstaje czkawka u smoków, i podsuwa pomysł na jej usunięcie. Niestety zaproponowany przez nią sposób nie działa, podobnie zresztą jak rada spotkanego później kolegi. Propozycja taty wydaje się kusząca, ale w ten sposób mama dowie się o nieposłuszeństwie Loczka. Co tu robić?

Mimo że punktem wyjścia Smoczka Loczka. Bardzo strasznej czkawki jest złamanie zakazu, a następnie kara i – w finale – rozwiązanie problemu, do którego by nie doszło, gdyby nie początkowe niewłaściwe zachowanie, trudno rozpatrywać tę uroczą historyjkę w kontekście opowiadania z morałem. To znaczy można, pewnie, ale wydaje mi się, że – podobnie jak w przypadku Na ratunek księżniczce – ważniejszy jest sam środek przekazu. Oto maluch dostaje historie rozpisane na poszczególne obrazki (kadry) i z wypowiedziami bohaterów umieszczonymi w dymkach. Żeby nie utrudnić zanadto odbioru, w komiksową formę ubrano proste, ale wciągające treści, z którymi każde dziecko będzie się mogło utożsamić (czkawka) lub które dobrze zna z wcześniejszych lektur (motyw baśniowy).  

Komiks nie jest jednym z pierwszych gatunków literackich, z jakim ma do czynienia mały człowiek. Aby go w pełni docenić i polubić, trzeba poznać jego reguły. Najlepiej na serii dla najnajów. Wydawnictwo TADAM podeszło do zagadnienia profesjonalnie i zaangażowało do projektu Mój Pierwszy Komiks doświadczonych twórców: Maciej Jasiński (scenariusz) oraz Piotr Nowacki (rysunek), autorzy przygód Smoczka Loczka, stworzyli wcześniej serię o Detektywie Misiu Zbysiu: Lis, ule i miodowe kuleZłoty Sokół TeksańskiKosmos to za mało (wyd. Kultura Gniewu). Warto jeszcze przypomnieć, że Maciej Jasiński napisał między innymi scenariusz do dwóch części interaktywnego komiksu Jak wytresować Cthulhu, a Piotr Nowacki zilustrował Niebieską Kapturkę oraz W koronie. Nie ma miejsca jak dąb (TUTAJ znajdziecie naszą recenzję tego tytułu dla nieco starszych czytelników).

Poszczególne kadry komiksu (otoczone dodatkowo białymi ramkami) zajmują kolejne strony, dlatego każda rozkładówka to tylko dwa obrazki, na których trzeba się skupić w jednym czasie i odnaleźć powiązania przyczynowo-skutkowe. Żywe, nasycone kolory są bardzo atrakcyjne i przyjemne w odbiorze. W Smoczku Loczku zastosowano kilka rodzajów komiksowych dymków w zależności od pełnionej funkcji: opis narratora, wypowiedź bohatera, okrzyk, rozmyślania, a także umieszczone bezpośrednio na ilustracjach onomatopeje. Warto zwracać uwagę milusińskich na te szczegóły przy kolejnych lekturach, kiedy oswoją się już z treścią, by później intuicyjnie odczytywali komiksy o większym stopniu trudności. 

Trochę Hałasu z Głębi Lasu

Pani Detektyw Sowa opowiada historię rezolutnej sówki, która spieszy na pomoc mieszkańcom lasu w rozwiązywaniu leśnych łamigłówek. Tym razem pani detektyw dowiaduje się o zniknięciu żołędzi z dębu. Wygląda na to, że nikt poza sową nie jest w stanie pomóc, więc dzielna ptaszyna rusza do akcji. Za dnia i w nocy przeczesuje okolicę i przepytuje kolejne zwierzęta, ale po żołędziach ani śladu. Poszukiwania przerywa niespodziewana ulewa, która zmusza sówkę do szukania… schronienia. Czy pani detektyw poczeka cierpliwie aż przestanie padać, czy zanurzy się w strugach deszczu, by wypełnić misję?

Pan Łasuch Miś jest łasuchem, jak sama nazwa wskazuje, ale łasuchem bardzo aktywnym. Tuż po wschodzie słońca kieruje się, by… nie, nie najeść się do syta, ale poćwiczyć! Po udanym treningu siłowym niedźwiadek zagląda do wielkiej dziupli i chowa coś w tajemniczym pakunku w celu przygotowania (równie tajemniczej) niespodzianki. Trzymając pakunek w łapie, kontynuuje gimnastykę. Tym razem jest to bieg długodystansowy, ale już nie w pojedynkę, a z pszczołami na ogonie. Te są przekonane, że miś ma coś, co należy do nich. Zdeterminowane ścigają niedźwiadka po całym lesie, ale czy uda im się go dogonić?

Pan Elegant Lis to naprawdę wyjątkowa postać. Słynący z rudej kity lis wyróżnia się na tle mieszkańców lasu nie tylko przez soczyście pomarańczowe futro, ale i niespotykane pośród konarów hobby. Lis jest nieskromnym artystą-stylistą, który przy pomocy piórek tworzy kreacje i dodatki dla lokalnej fauny: wiewiórce proponuje pióropusz, kretowi ozdobny kołnierz, a borsukowi płaszcz. Wyobraźnia Pana Eleganta pozwala mu nawet stworzyć środek lokomocji dla napotkanej mrówki! Prawdziwe wyzwanie pojawia się jednak w chwili, gdy obiecujący kreator mody spotyka pingwina. Czy i w tym egzotycznym przypadku lisowi uda się znaleźć twórcze rozwiązanie?

Trochę Hałasu z Głębi Lasu to, podobnie jak historie Smoczka Loczka, całokartonowe opowiastki przeznaczone dla najmłodszych czytelników. Przeplatające się w komiksach losy zwierzęcych bohaterów wciągają od pierwszej strony, a kontrastowe kolory sprawiają, że książeczki na długie minuty przyciągają wzrok już półtorarocznych malców. Małe dłonie łatwo radzą sobie z formatem (choć pewnie radziłyby sobie jeszcze lepiej, gdyby rogi książeczek były zaokrąglone). Jednak największym atutem i jednocześnie nowatorskim pomysłem jest zastosowanie w serii prostych rymów (parzystych w przypadku Pani Detektyw Sowy i krzyżowych – w Panu Łasuchu Misiu i Panu Elegancie Lisie), dzięki którym o sowie, misiu i lisie czyta się rytmicznie i melodyjnie. Rytm chwilami zaburzony jest przez dysharmonię w liczbie sylab, ale to niuans, który w żaden sposób nie utrudnia dzieciom odbioru. Wyzwanie mogą natomiast stanowić niektóre wyrazy (ambaras, przyodziać, buszować), formy czasowników (zwlekając, wyciągnąwszy, aleśmy narozrabiali) i związki wyrazowe (czuć krzepę, krzyk mody, trzymać za słowo), które z pewnością będą źródłem wielu pytań.

Narracja i dialogi zapisane są w dymkach o nieregularnych kształtach i różnych kolorach. Dzięki czytelnemu krojowi pisma i drukowanym literom książeczki, choć kartonowe, mogą służyć dzieciom przez wiele lat i stać się idealnym materiałem treningowym w nauce samodzielnego czytania. Font jest nieco większy w opowiastce o sowie, ale ma to swoje uzasadnienie w ilości tekstu – w dwóch pozostałych historiach tekstu jest dużo więcej. (Rekompensatą dla czytelników spragnionych przygód rezolutnej sowy może być zeszyt zabaw pt. Łamigłówki pani detektyw Sowy). Każda z trzech książeczek charakteryzuje się wartką akcją, humorem i niebanalnym zakończeniem, czyli tym, co tygryski lubią najbardziej.

Autorem serii Trochę Hałasu z Głębi Lasu jest Adam Święcki, mieszkający w Trójmieście ilustrator, scenarzysta i rysownik komiksowy. W świecie komiksu zadebiutował w 2003 roku cyklem Przebudzone Legendy, poświęconym nieznanym szerzej polskim legendom i podaniom. Najnowszy, piąty tom mrocznej serii w bardzo subtelny sposób zazębia się z dedykowanym dzieciom komiksom o zwierzętach – jego tytuł to Leśne Licho. Co ciekawe Trochę Hałasu z Głębi Lasu też nie kończy się na 3 komiksach – w ofercie wydawnictwa TADAM ukazała się już czwarta część serii pt. Pan Kawalarz Wilk

SZCZEGÓLNA DATA

Wpis o komiksach dla najnajów zbiegł się ze Światowym Dniem Publicznego Czytania Komiksów. 28 sierpnia 1917 roku urodził się słynny amerykański rysownik komiksów Jack Kirby, współtwórca takich postaci jak Kapitan Ameryka, X-Men czy Hulk. To dla uczczenia jego pamięci dziennikarze i blogerzy ustanowili święto, które sprzyja czytelnictwu komiksów poza domem. My zabraliśmy Smoczka Loczka na plac zabaw i zwierzęta Z Głębi Lasu do ogrodu, a jakie są Wasze pomysły na świętowanie?

TYTUŁ: „Smoczek Loczek. Na ratunek księżniczce”
SCENARIUSZ: Maciej Jasiński
RYSUNEK: Piotr Nowacki
LICZBA STRON: 28
OPRAWA: książka kartonowa
FORMAT: 15,5 × 14,5 cm
WIEK: 2+
WYDAWNICTWO: TADAM
ROK WYDANIA: 2016

TYTUŁ: „Smoczek Loczek. Bardzo straszna czkawka”
SCENARIUSZ: Maciej Jasiński
RYSUNEK: Piotr Nowacki
LICZBA STRON: 28
OPRAWA: książka kartonowa z zaokrąglonymi rogami
FORMAT: 15,5 × 14,5 cm
WIEK: 2+
WYDAWNICTWO: TADAM
ROK WYDANIA: 2016

TYTUŁ: „Pani Detektyw Sowa”
SCENARIUSZ: Adam Święcki
RYSUNEK: Adam Święcki
LICZBA STRON: 20
OPRAWA: książka kartonowa  
FORMAT: 15,5 × 14,5 cm
WIEK: 2+
WYDAWNICTWO: TADAM
ROK WYDANIA: 2016

TYTUŁ: „Pan Łasuch Miś”
SCENARIUSZ: Adam Święcki
RYSUNEK: Adam Święcki
LICZBA STRON: 20
OPRAWA: książka kartonowa  
FORMAT: 15,5 × 14,5 cm
WIEK: 2+
WYDAWNICTWO: TADAM
ROK WYDANIA: 2017

TYTUŁ: „Pan Elegant Lis”
SCENARIUSZ: Adam Święcki
RYSUNEK: Adam Święcki
LICZBA STRON: 20
OPRAWA: książka kartonowa  
FORMAT: 15,5 × 14,5 cm
WIEK: 2+
WYDAWNICTWO: TADAM
ROK WYDANIA: 2017

One thought on “Książki z dymkami (2) – seria Mój Pierwszy Komiks, wydawnictwo TADAM”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *