Narodziny pierwszej córki z dnia na dzień wywróciły mój świat do góry nogami. Czas, którego zawsze miałam w nadmiarze, nagle zaczął mi przeciekać przez palce, a kolejne godziny odmierzane karmieniem, przewijaniem i usypianiem po jakimś czasie zaczęły zlewać się w jedno nieustające pasmo zmęczenia. Niczym himalaista pokonywałam kolejne szczyty ubrań do prasowania, naciągałam mięśnie, spacerując godzinami z wózkiem, i traciłam głos z każdą kolejną kołysanką. Z drugiej strony wyniosłam z tego okresu wiele dobrego – opanowałam do perfekcji trudną sztukę negocjacji („Najpierw kaszka, a potem zabawa” itp.) oraz wielozadaniowości, a także poprawiłam wyniki polskiego czytelnictwa, pochłaniając kolejne tomy nad śpiącym przy piersi dzieckiem. O tak, pojawienie się córki na świecie wiele zmieniło w moim życiu, a zupełnie przełomowym wydarzeniem okazało się założenie bloga o książkach dla najmłodszych. Nie mam jednak złudzeń, że w skali światowej jest to zaledwie mikrozmiana, o której raczej nie przeczytacie w encyklopedii. Tym niemniej działalność dzieci odcisnęła swoje piętno na przestrzeni dziejów i jej efekty są widoczne na co dzień. Narodziny malutkiej, bezbronnej istoty wiążą się chociażby z koniecznością przystosowywania otoczenia, by było bezpieczne (kołyska, wózek czy… zaślepki do gniazdek elektrycznych), ale to dopiero początek zmian. Sięgając po książkę Katarzyny Sowuli pt. Jak dzieci zmieniają świat?, spodziewałam się pogłębić wiedzę na temat wynalazków, postępów w nauce czy zmian legislacyjnych, do powstania których przyczyniła się najmłodsza grupa demograficzna społeczeństwa.
O ile książka Katarzyny Sowuli jest zbiorem ciekawostek i zadań (tak brzmi zresztą jej podtytuł), to z całą pewnością nie jest książką o zmianach, do których doprowadziły dzieci. Tytuł ma się nijak do treści i buduje niepotrzebne oczekiwania, ale z drugiej strony, gdybym miała go zastąpić trafniejszą nazwą, stanęłoby na czymś w rodzaju Mydło i powidło, a to raczej mało zachęcająca nazwa. Żeby nie zniechęcić Was do dalszej lektury, od razu spieszę z wyjaśnieniem, że nieadekwatny tytuł jest jedynym zastrzeżeniem, jakie mam do tej bardzo przyjemnej i wartościowej skądinąd publikacji.
MYDŁO I POWIDŁO
Czym i o czym jest zatem książka Katarzyny Sowuli? Otóż jest to zbiór 46 krótkich (maksymalnie dwustronicowych) tekstów popularnonaukowych z następującymi po nich zadaniami do wykonania, które luźno krążą wokół tematów związanych z dziećmi. Można wyodrębnić wśród nich kilka grup tematycznych, np.: dzieciństwo znanych postaci („Ile lat miał Tutanchamon, kiedy został faraonem?”, „Kto był największym dziecięcym geniuszem muzycznym?” – o Mozarcie, „Kiedy królem Polski była dziewczynka?” – o Jadwidze Andegaweńskiej), edukacja („Jak zachowywać się na medal?”, „Czy dzieciaki zawsze musiały chodzić do szkoły?”, „W jakim kraju dzieciaki uczą się języka silbo?”, „Czy istnieją szkoły, w których rządzą dzieciaki?”, „Dlaczego dzieci w Japonii piszą pędzelkiem?”), księżniczki i książęta kiedyś i dziś („Jak to jest być dzisiaj księciem lub księżniczką?”, „W co ubierały się hiszpańskie infantki?”, „Czego kiedyś uczyły się księżniczki?”, „Co musiał umieć następca tronu?”) czy zwyczaje kulinarne („Co i jak jedzą dzieciaki?”, „Czy wszystkie dzieciaki uczą się posługiwać nożem i widelcem?”, „Co je na śniadanie mały mieszkaniec Arktyki?”, „Dlaczego dzieci nie znosiły tranu?”). Jednak zdecydowana większość tekstów to samotnie dryfujące po falach oceanu wiedzy łódeczki niosące informacje na temat zagadnień od Sasa do Lasa: historia nocnika na przestrzeni wieków, emotikony, zooterapia, encyklopedie, środki lokomocji, pomnik Małego Powstańca w Warszawie czy Wiedeńska Orkiestra Warzywna.
BOMBONIERKA
Zapominając na chwilę o wprowadzającym w błąd tytule publikacji (oraz nieco naciąganych tytułach poszczególnych rozdziałów w taki sposób, aby pojawiało się w nich słowo „dziecko” odmienione przez wszystkie możliwe przypadki), rozpatrywałabym książkę Katarzyny Sowuli raczej w kategoriach literackiej bombonierki: podobnie jak identyczne z zewnątrz czekoladki kryją w sobie rozmaite nadzienia, tak skonstruowane według jednego modelu rozdziały niosą różnorodne treści – wszystkie tak samo smakowite! Cukiernicza metafora pozwala ponadto rozpatrywać brak spisu treści jako dodatkowy atut książki Katarzyny Sowuli – nigdy nie wiadomo, na co trafisz.
Przeczytałam Jak dzieci zmieniają świat? za jednym posiedzeniem, bo to naprawdę przyjemna i miła dla oka pozycja, natomiast moja sześciolatka podczytuje ją sama w kawałkach po kilka stron naraz. Nawet jeśli w międzyczasie wypadnie jej z książki zakładka, nic nie szkodzi, bo przecież można zacząć czytać w dowolnym miejscu. W dodatku warto rozłożyć lekturę na kilka lub kilkanaście dni, tak żeby nowe wiadomości zdążyły się uleżeć w umysłach małych czytelników, bo książka – mimo że napisana bardzo prostym, przyjaznym językiem – jest naszpikowana bitami informacji, których przetrawienie (podobnie jak czekoladek) wymaga czasu.
Mojej sześcioletniej córce najbardziej podoba się to, że książka jest pełna informacji, głównie ciekawostek, np: kim są hejterzy, jak można się bawić zabawkami sakralnymi albo jaka jest różnica między niemowlakiem a noworodkiem. Z entuzjazmem przeczytała rozdziały o pomniku Małego Powstańca w Warszawie oraz o dziecięcych kuratorach sztuki, bo pomnik widziała na własne oczy pod koniec wakacji, a na przygotowanej przez dzieci wystawie w Muzeum Narodowym (pt. W Muzeum wszystko wolno) byliśmy w zeszłym roku całą rodziną. Odkrycie przenikania się prawdziwego życia i literatury to prawdziwa frajda!
Jeszcze większą atrakcją są zadania do wykonania zaproponowane przez autorkę jako uzupełnienie treści poszczególnych rozdziałów. Czego tu nie ma! Począwszy od wymyślania własnego alfabetu i szyfrowania wiadomości poprzez projektowanie ekslibrisu, ubrań lub banknotów z wizerunkiem postaci z książek dla dzieci, skończywszy na wyborze eksponatów do samodzielnie zorganizowanej wystawy. Znajdują się tu również propozycje zabaw oraz tematy rozmów, które warto przeprowadzić z dzieckiem (np. o dzieleniu się zabawkami z potrzebującymi dziećmi, ale także wspomnienia rodziców z czasów szkoły czy domowe sposoby leczenia z dzieciństwa dziadków).
KILKA SŁÓW O AUTORKACH
Katarzyna Sowula jest absolwentką Nauczycielskiego Kolegium Języka Angielskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zadebiutowała w 2004 roku powieścią dla dorosłych Fototerapia, a w 2007 wydała zbiór opowiadań Zero osiemset (Wydawnictwo Czarne). Jak dzieci zmieniają świat? to jej druga książka dla młodszych czytelników. W 2011 nakładem wydawnictwa Dwie Siostry ukazała się jej minipowieść o ekologii pt. Dzień Cukierka Bez Papierka.
Katarzyna Kołodziej ukończyła wrocławską Akademię Sztuk Pięknych i na co dzień zajmuje się ilustrowaniem książek dla dzieci. Nasza Księgarnia powierzyła jej oprawę graficzną serii elementarzy (Poczytam ci, mamo. Elementarz, Poczytam ci, mamo. Elementarz matematyczny oraz Poczytam ci, mamo. Elementarz przyrodniczy), ale to zaledwie kropla w morzu jej rysunkowych dokonań. Na jej stronie internetowej możecie podejrzeć, co jeszcze zmalowała dla najmłodszych czytelników.
NIE OCENIA SIĘ KSIĄŻEK PO… TYTULE
Książka dwóch Katarzyn to naprawdę piękna i interesująca pozycja, która spodoba się wszystkim dociekliwym i ciekawym świata przedszkolakom i uczniom podstawówki. To, że jej tytuł ma się nijak do tekstu rozdziałów, w żaden sposób nie umniejsza jej wartości. Skoro nie powinno się oceniać książek po okładce, to równie dobrze można zastosować tę zasadę do tytułu; dobra treść zawsze się obroni. Polecamy!
TYTUŁ: „Jak dzieci zmieniają świat? Ciekawostki i zadania”
TEKST: Katarzyna Sowula
ILUSTRACJE: Katarzyna Kołodziej
LICZBA STRON: 128
OPRAWA: twarda
FORMAT: 21 × 26,5 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia