Odkąd sięgam pamięcią, jedną z najprzyjemniejszych zimowych atrakcji były dla mnie przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Krótkie, zimne i szare dni przestawały mi aż tak bardzo doskwierać, kiedy w domu zaczynało pachnieć przyprawami do piernika, pastą do podłogi i puchową pierzyną, którą mama wyciągała ze strychu na początku grudnia. Zimowe dni upływały pod znakiem wielkiego sprzątania, a także otwierania kolejnych okienek w kalendarzu adwentowym. Moje córki mają z adwentu jeszcze więcej frajdy niż ja w ich wieku, bo czas oczekiwania umilamy sobie książkami o tematyce zimowo-świątecznej. Z prawdziwą przyjemnością sięgamy po Zakamarkowe „adwentówki”, czyli opowieści w 24 lub 25 rozdziałach na każdy grudniowy wieczór aż do Wigilii. W tym roku do zestawu złożonego z Wierzcie w Mikołaja!Prezentu dla Cebulki i Świąt dzieci z dachów dołączy dopiero co wydana książka Ulfa Nilssona pt. Hurra, są Święta! – prawdopodobnie najlepsza z dotychczasowych książka adwentowa, a z całą pewnością najzabawniejsza.

Z RUFUSEM PRZEZ GRUDZIEŃ

Pierwszego grudnia Rufus po raz pierwszy zakosztował wolności: smakowała ziemią i zgrzytała między zębami. Drugiego grudnia odnalazł bratnią duszę, z którą wyruszył w stronę Świąt. Trzeciego dnia otworzył pierwsze okienko i poczuł stęchły zapach opuszczonego domu. Czwartego dnia nawiedziły go uchy.

  

KSIĄŻKA ADWENTOWA

Tak zaczyna się przezabawna opowieść o adwentowych przygotowaniach czwórki zwierzęcych przyjaciół, którzy jeszcze do niedawna cieszyli się towarzystwem swoich ludzi, ale z różnych powodów nagle stali się bezpańscy. Filozoficznie usposobiony prosiak Rufus, zajęta drzemaniem lub odpoczynkiem Kici Kici i wiecznie zaprzeczające sobie myszy, Pettersson i Andersson, czerpią wiedzę o zbliżających się Świętach z książki znalezionej w sypialni starego Lundkvista, nieżyjącego już właściciela domu, w którym zamieszkali. Chociaż niektóre ilustracje napawają ich lękiem (korowód duchów, mężczyzna z brodą i w czerwonej czapce do złudzenia przypominający gospodarza, który nie tak dawno temu mierzył do Rufusa ze strzelby, czy szynka na świątecznym stole), krok po kroku wypełniają kolejne zadania z mocnym postanowieniem, że uda im się spędzić miłe święta, podczas których nikt nie będzie smutny, zdenerwowany ani… zjedzony.

  

WIELOWĄTKOWA OPOWIEŚĆ ADWENTOWA

Hurra, są Święta! to piękna opowieść o potędze współpracy („Razem potrafili wiele zdziałać. Tam, gdzie jedno z nich było za grube, a inni za mali, ktoś trzeci dawał sobie znakomicie radę”.) i o miłości, która dodaje życiu smaku i potrafi spaść nagle i nieoczekiwanie jak, dajmy na to, jabłko z drzewa. Poruszone w książce zagadnienia filozoficzno-refleksyjne dotyczące istoty śmierci oraz „małych Myślicieli” mieszkających w ciele wszystkich żywych istot (a więc również i zwierząt) skłaniają do zadumy i spowalniają nieco akcję, ale nie przyćmiewają bardzo humorystycznego w ogólnym wydźwięku klimatu opowieści. Na humor w Hurra, są Święta! składają się barwne, wyraźnie nakreślone postacie, pełen dowcipu, żywy język, który świetnie wypada w dialogach, oraz zaskakujący motyw opuszczonego domu jako wielkiego kalendarza adwentowego. 

– To pewnie okienko na dziś – wyszeptał Rufus. Za drzwiami zobaczył strome schody. Wdrapał się na górę. Hm, pomyślał, dach jest pochyły, więc musi być pod nim sporo miejsca… Strych!

  

ŚWIĄTECZNE ILUSTRACJE

Utrzymane w pastelowej kolorystyce ilustracje Emmy Adbåge są idealnym uzupełnieniem narracji. Pełne szczegółów całostronicowe akwarelki na długo przykuwają wzrok i wywołują szczery uśmiech na twarzach wszystkich czytelników – niezależnie od wieku. Więcej informacji na temat samej ilustratorki znajdziecie w recenzji jej książki Liczymy na spacerze. Matematyka na każdą pogodę (TU). 

REFLEKSJE NA CZAS ADWENTU

Po lekturze Hurra, są Święta! dorosłym czytelnikom może nasunąć się pytanie o to, na ile nasze współczesne świętowanie jest bezrefleksyjnym powtarzaniem przyjętych zwyczajów, a na ile wynika z wiedzy i świadomości, o co tak naprawdę chodzi w Bożym Narodzeniu. Dziecięcy odbiorca skupi się na wierzchniej warstwie opowieści, która nie tylko rozbawi go do łez, ale przede wszystkim pozytywnie nastroi do radosnego przeżywania jednego z najpiękniejszych okresów w roku, tak że po zamknięciu książki z uśmiechem od ucha do ucha wykrzyknie : „Hurra, są Święta!”.

TYTUŁ: „Hurra, są Święta!”
TEKST: Ulf Nilsson
PRZEKŁAD: Marta Wallin
ILUSTRACJE: Emma Adbåge 
LICZBA STRON: 100
OPRAWA: twarda z płóciennym grzbietem  
FORMAT: 25 × 27 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *