Marta Guzowska, z wykształcenia archeolog i doktor nauk humanistycznych, zadebiutowała na polskiej scenie literackiej w roku 2012 książką Ofiara Polikseny, za którą zdobyła Nagrodę Wielkiego Kalibru przyznawana za najlepszą polskojęzyczną powieść kryminalną lub sensacyjną. W kolejnych latach wydała sześć innych książek dla dorosłych, a niedawno – wychodząc naprzeciw oczekiwaniom córek – powołała do życia nieletnich tropicieli zagadek, Ankę i Piotrka, zapoczątkowując nowy cykl kryminałów dla młodych czytelników. Jak Detektywi z Tajemniczej 5 poradzili sobie z Zagadką zaginionej kamei i czy Marta Guzowska sprawdziła się jako pisarka dla dzieci – o tym wszystkim przeczytacie w dzisiejszej recenzji.

Anka i Piotrek dopiero co się poznali, bo dziewczyna przeprowadziła się i dołączyła do klasy Piotrka dwa dni wcześniej. W szkole nie zdążyli jeszcze zamienić ani słowa, ale kiedy okazało się, że mieszkają w tym samym bloku, los szybko ich ze sobą zetknął. I dobrze! Gdyby nie przypadkowe spotkanie przy windzie, kto wie, czy babcia chłopca odzyskałaby swoją cenną pamiątkę. Ale od początku. Piotrek razem ze swoją młodszą siostrą Jagą miał spędzić popołudnie u babci, żeby mama mogła w spokoju zająć się pisaniem doktoratu. Anka ni stąd ni zowąd zapytała, czy może iść z nimi, a chłopak, zaskoczony jej pytaniem, uznał, że babcia nie powinna mieć nic przeciwko. Co więcej, na pewno poczęstuje całą trójkę kompotem i domowymi ciasteczkami, bo wprost przepada za gośćmi. Kiedy dzieci docierają do mieszkania starszej pani, od razu widzą, że coś jest nie tak. Babcia jest zrozpaczona, bo z komody w salonie zniknęła jej piękna kamea, broszka z wyrzeźbioną z profilu głową króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, którą dostała od męża na trzydziestą rocznicę ślubu. W Ance i Piotrku natychmiast odzywa się żyłka detektywistyczna i zaczynają odpytywać babcię z okoliczności zaginięcia kamei. Podejrzanych jest tylko troje: sąsiadka z góry, pani Hela, która wpadła pokazać babci sweter wydziergany przez synową, znajomy listonosz, pan Bartek, który przez przypadek dostarczył niewłaściwą przesyłkę, oraz serwisant od dekodera, który nie potrafił naprawić usterki. Czy bez specjalistycznego sprzętu i bez wychodzenia z domu dzieciom uda się rozwiązać zagadkę?

Na wzór mistrzyni gatunku Agaty Christie Marta Guzowska osadziła akcję swojej powieści w zamkniętym pomieszczeniu i ograniczyła liczbę podejrzanych do trzech osób. Samozwańczy detektywi, Anka i Piotrek, skrupulatnie badają wszystkie tropy, biorą pod uwagę różne możliwości i krok po kroku przybliżają się do rozwiązania zagadki. Kierują się dedukcją, wspomagają lupą i ani na moment nie tracą zimnej krwi. Autorka już na samym początku książki podrzuca dużo cennych wskazówek, co mogło stać się z babciną kameą, jednak dla moich dzieci nie było wcale takie oczywiste. Dziewczynki (pięcio- i siedmiolatka) do końca typowały coraz to inne osoby jako ewentualnych złodziei, mimo że na bieżąco dzieliłam się z nimi moimi przemyśleniami, i słuchały Zagadki zaginionej kamei z zapartym tchem. Rzadko zdarza się nam przeczytać ponad stustronicową powieść jednego dnia, ale w tym wypadku nie dało się rozłożyć lektury w czasie, bo ciekawość wzięła górę. W oczach grupy docelowej książka zdała egzamin na piątkę, jednak mnie w Zagadce zaginionej kamei zabrakło odpowiednio przekonujących motywów kradzieży każdego z podejrzanych, czego mogłabym się spodziewać po pisarce, która od lat tworzy kryminały. Poczułam się też nieco przytłoczona drobiazgowymi, często powtarzającymi się sprawozdaniami z kolejnych etapów śledztwa. Odniosłam wrażenie, że autorka nie jest pewna, czy jej tok rozumowania jest wystarczająco zrozumiały dla kilkuletniego odbiorcy, dlatego wolała się upewnić kilka razy, że wszystko będzie wyjaśnione od A do Z. Zupełnie niepotrzebnie, bo akcja powieści jest przejrzysta i nie pozostawia żadnych wątpliwości. Ciekawym zabiegiem jest umieszczenie pytań zamkniętych (z trzema możliwościami do wyboru) dotyczących treści przeczytanego rozdziału. Czytelnik ma okazję, by pobawić się w detektywa i spróbować odgadnąć „Dlaczego babcia nie zawiadomiła policji?” albo „Co powiedział szef serwisu?”. Przy niektórych pytaniach trzeba wyciągnąć wnioski z posiadanych już informacji, przy innych należy zdać się na intuicję. Detektywi z Tajemniczej 5 to naprawdę dobra książka, napisana starannym, dowcipnym językiem i w dodatku świetnie zilustrowana. Agata Raczyńska postawiła na wyrazistą szatę graficzną i trzy kolory: czerń, szarość i pomarańcz. Ciekawe, jaki kolor przewodni pojawi się w zapowiadanym już drugim tomie przygód Anki i Piotrka pt. Zagadka grobu wampira?

      

TYTUŁ: Detektywi z Tajemniczej 5. Zagadka zaginionej kamei
TEKST: Marta Guzowska
ILUSTRACJE: Agata Raczyńska
LICZBA STRON: 144
OPRAWA: miękka
FORMAT: 14 × 19 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
ROK WYDANIA: 2018

 

One thought on “Książka z lupą – „Detektywi z Tajemniczej 5. Zagadka zaginionej kamei” Marta Guzowska”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *