Życie w mieście nie sprzyja kontemplowaniu przyrody. Zwłaszcza jeśli jest to miasto wojewódzkie, w którym deweloperzy dwoją się i troją, by w planach zagospodarowania przestrzeni pozostało jak najmniej koloru zielonego. Tymczasem właśnie kolor nadziei jest szansą na doznawanie tego, czego nie da człowiekowi żaden, nawet najlepiej zaprojektowany park rozrywki. Za to w prawdziwych miejskich parkach i lasach wiosną zachwycamy się pulchnymi pąkami i świeżo zieloną trawą, latem chowamy się przed nieznośnym upałem, jesienią obserwujemy jak zieleń z wdziękiem ustępuje miejsca odcieniom pomarańczy, by wreszcie zimą spacerować pośród drzew i nasłuchiwać, jak śnieg skrzypi pod butami. Przez okrągły rok nasłuchiwać możemy też dźwięków wydawanych przez niepozornych mieszkańców koron drzew. Ale czy faktycznie to robimy?
TRZEPOT MAŁYCH SKRZYDEŁ
W dobie cyfryzacji i wszechobecnych smartfonów z dostępem do internetu w parku dużo łatwiej spotkać można wiewiórkę niż przechodnia wodzącego wzrokiem za trzepotem małych skrzydeł. Sama się na tym łapię, że podczas spaceru mimowolnie sięgam do kieszeni po telefon, żeby „tylko sprawdzić, co w trawie piszczy”. A tej trawy tyle wokół! I człowiek, głupi, zamiast patrzeć na nią godzinami albo na błękit nieba raz po raz omiatanego puchem obłoków, to w błękit Facebooka się gapi…
A gdyby zostawić w domu telefony, aparaty, spinnery i inne rozpraszacze i po prostu być? Unieść głowę i przywitać się z drzewami, zdmuchnąć dmuchawiec i wodzić wzrokiem za przeźroczystymi spadochronami, zamknąć oczy i nasłuchiwać szelestu liści i śpiewu ptaków. Ptaki! Ile ich tam musi być! Każdy śpiewa na inną nutę, a mimo to jakby w jednym chórze. Nie przekrzykują się, nie walczą o pozycję solisty. Po prostu śpiewają. A potraficie tych śpiewaków odróżnić?
(WCALE NIE TAKI) MAŁY ATLAS PTAKÓW
Nie potraficie? To przybijcie piątkę. Ja też mam z tym niemały problem, ale trwać w niewiedzy nie ma co. Trzeba się dokształcać i to najlepiej całą rodziną. Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków jest książką idealną na początek ornitologicznej przygody. Państwo Pawlakowie zebrali w nim prywatne wspomnienia i anegdoty, okrasili je ornitologicznymi ciekawostkami, zdjęciami, piórami i jedynymi w swoim rodzaju ilustracjami. Dzięki mnogości faktur i różnorodnemu rozkładowi obrazu i tekstu Mały atlas ptaków przypomina mi tematyczne zeszyty, które prowadziłam jako nastolatka. Wklejałam tam wycinki z gazet, pocztówki, i etykiety, tworzyłam fikuśne nagłówki, przepisywałam całe fragmenty tekstu. Słowem, robiłam wszystko, by wypełnić strony pasującymi do siebie elementami. Państwo Pawlakowie zrobili w Małym atlasie ptaków dokładnie to samo, tyle że piękniej.
Choć Mały atlas ptaków dedykowany jest najmłodszym czytelnikom (co potwierdzać może całokartonowe wydanie), mieści w sobie sporo faktów, o których niejeden dorosły nie miał pojęcia. Po lekturze będziecie wiedzieli między innymi, jak odróżnić sikorę bogatkę od modrej i ubogiej, który ptak (podobno) słyszy odgłosy przemieszczających się pod ziemią robaków, a który zajada się ulubionym przysmakiem dzików. Zapamiętacie także, kto swoim śpiewem ogłasza imieniny Zofii, kto wydaje dźwięki podobne do ludzkiego śmiechu i czyj śpiew przypomina dźwięk dzwoneczka. Zobaczycie także, że niektóre ptaki podobne są do wróbla, którego wszędzie pełno. A może w rzeczywistości nie spotykacie na każdym kroku tego pospolitego szaraczka, tylko mylicie go z mazurkiem, kowalikiem i kopciuszkiem, hm? Niedostrzegalne niewprawionym oczom różnice pomiędzy kuzynami wróbla po lekturze Małego atlasu ptaków okazują się więcej niż subtelne i całkiem łatwe do wypatrzenia. Trzeba tylko patrzeć uważnie.
JAKI PTAK JEST, KAŻDY WIDZI
Pierwsze poszukiwania warto poczynić w towarzystwie książki. Każdy ptak przedstawiony w niej został na co najmniej trzy różne sposoby: tkaninowy kolaż, akwarela, fotografia, a czasem również rysunek, dlatego szansa na wypatrzenie konkretnego gatunku rośnie. Za kolaże odpowiada Ewa Kozyra-Pawlak, absolutna mistrzyni gatunku! Ptasi bohaterowie stworzeni zostali z kawałków idealnie ze sobą skomponowanych, gdzieniegdzie nadprutych tkanin i przeszyć. Ich tłem również są tkaniny różniące się od siebie fakturą i wzorem, tak by jak najlepiej imitować ptasie otoczenie. Kwieciste krzewy, iglaste gałązki, korona dębu, padający (koronkowy) śnieg – wszystko jest dokładnie przemyślane i pieczołowicie wykonane. Swoich latających sąsiadów autorka przedstawiła w tak wdzięczny (i dźwięczny!) sposób, że nie sposób oderwać od nich wzroku.
A warto to zrobić choćby tylko po to, by z bliska przyjrzeć się akwarelowym wizerunkom ptasich osobników autorstwa Pawła Pawlaka. Zmalował on skrzydlatych bohaterów w rozmaitych, charakterystycznych dla nich pozach, np. kowalika siedzącego na drzewie głową w dół, rudzika wpatrującego się w czytelnika z lekko przechylonym łebkiem, kopciuszka gotowego do przeczesywania traw. Dzięki wykorzystanej technice ilustracje autora są subtelne i lekkie – dokładnie tak jak gotowi do lotu modele.
Wybrane gatunki ptaków urozmaicono rysunkami obiecującej artystki Hani Cisło. Moją ulubioną pracą jest wizerunek dudka. Plastyczną stronę książki dodatkowo wzbogaca krój odręcznego pisma pani Ewy. Zobaczcie sami:
PARA-BUCH!
Ilustracje z Małego atlasu ptaków Ewy i Pawła Pawlaków miałam okazję podziwiać jeszcze przed premierą książki podczas zorganizowanej przez Muzeum Narodowe we Wrocławiu wystawy Para-Buch! Pociąg do ilustracji*. W jednym miejscu można było obejrzeć bogaty dorobek artystyczny Państwa Pawlaków obejmujący rysunki, akwarele, szkice, kolaże tkaninowe, przestrzenne kolaże papierowe, jak również lalki i maski stworzone na potrzeby spektakli teatralnych. Każda z prac inna i na swój sposób wyjątkowa, bo, trzeba to powiedzieć głośno, w technikach stosowanych przez Państwa Pawlaków nie mają oni sobie równych. I mimo że wystawa Para-Buch! dedykowana była głównie dzieciom, to zaręczam, że dorośli czerpali z niej tyle samo (jeśli nie więcej) radości co ich pociechy.
*Wystawę udostępniono zwiedzającym 1 czerwca 2017 – dokładnie w tym samym dniu inaugurację miał Dżin z tomikiem. Przypadek?

PTAKI SĄ WSZĘDZIE
Analogicznie do wystawy, Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków przysparza mnóstwo frajdy i wzruszeń. I chyba właśnie po to powstał, by cieszyć oko, uwrażliwiać na piękno przyrody (i ilustracji) i edukować. Najpiękniejsza lekcja kryje się na ostatniej, „zziębniętej” stronie. Warto po niej odrobić zadanie domowe.
Ptaki są wszędzie i nawet jeśli o tym nie wiesz, często znajdują się tuż obok.
Żeby zobaczyć ich niezwykły świat, wystarczy tylko być uważnym…
PS A jeśli podczas spacerów zaintrygują Was ptasie odgłosy, możecie wsłuchać się w nie dokładnie w domowym zaciszu, słuchać pojedynczo, w duetach. Słowem zróbcie sobie ptasie radio.
TYTUŁ: „Mały atlas ptaków Ewy i Pawła Pawlaków”
TEKST: Ewa Kozyra-Pawlak
ILUSTRACJE: Ewa Kozyra-Pawlak, Paweł Pawlak
RYSUNKI: Hania Cisło
LICZBA STRON: 40
OPRAWA: twarda
FORMAT: 20,5 × 25 cm
WIEK: 0+
WYDAWNICTWO: Nasza Księgarnia
ROK WYDANIA: 2017
Bardzo fajna recenzja!
Pokrywa się z naszym postrzeganiem tej książki.
Bardzo fajna książka. Poleciła nam ją Pani bibliotekarka… syn był zachwycony!