Kiedy parę dni temu przy okazji recenzji Kawiarenki pod ptasim ogonem i Leśnej gazety pisałam, że skandynawska literatura dla dzieci jest kojarzona w Polsce głównie ze szwedzkimi autorami, zupełnie zapomniałam o znakomitej norweskiej serii kryminałów dla przedszkolaków autorstwa Larsa Mæhle i Odda Henninga Skyllingstada. Kto ukradł słodką bułkę? to trzeci (po Kto zabrał okulary? i Kto wszedł w butach do środka?) tom przygód małoletnich detektywów z przedszkola Wronie Gniazdo, Leona i Livii, po który powinien sięgnąć każdy młody czytelnik, zanim pozna Lassego i Maję, Ignacego i Melę czy Dawida i Larisę.

W przedszkolu Wronie Gniazdo ma się odbyć bal karnawałowy. Poprzebierane dzieci zerkają z niecierpliwością na słodkie bułki, które specjalnie na tę okazję upiekła dla nich opiekunka. Niestety muszą jeszcze trochę poczekać, bo w budynku włącza się alarm pożarowy. W zamieszaniu spowodowanym ewakuacją znika jedna z bułek. Co się z nią stało? Czy ktoś ją ukradł? A jeśli tak, to kto to mógł być? Samozwańczy detektywi Leon i Livia rozpoczynają śledztwo i po kolei biorą wszystkich na spytki. Może to Mario, który z łatwością mógł ukryć smakołyk pod przebraniem? Albo Latifa, która śmiała się do rozpuku, kiedy wył alarm? A może Sven, który jako ostatni opuścił budynek? Rozwiązanie zagadki jest tyleż proste, co zaskakujące, a Leon i Livia jak zwykle stają na wysokości zadania.
Książki z serii Tajemnice Przedszkola Wronie Gniazdo to przykład literatury idealnie skrojonej pod młodego czytelnika, w którym tekst, obraz i forma edytorska wzajemnie się uzupełniają. Kto ukradł słodką bułkę?, podobnie jak dwie wcześniejsze części, zawiera wszystko to, czego oczekujemy od historii detektywistycznej: zamknięty świat przedstawiony (niewielka liczba podejrzanych, ograniczona przestrzeń), postać bohatera (detektyw) oraz dedukcyjna metoda prowadzenia narracji. Lars Mæhle realizuje te postulaty w uproszczonej formie, dzięki czemu dziecko ani przez moment nie czuje się przytłoczone nadmiarem informacji lub skomplikowaną fabułą. Troska o dostosowanie do poziomu rozwoju dziecka jest widoczna również w warstwie graficznej. Pogodne, realistyczne (choć nieco karykaturalne) ilustracje Odda Henninga Skyllingstada skupiają się przede wszystkim na wizerunkach bohaterów, czyli przedszkolaków i ich opiekunów, a tło jest potraktowane bardzo umownie. Postacie i rekwizyty (np. pudełka z zabawkami, meble, ale także elementy architektoniczne takie jak drzwi wyjściowe budynku) są często zawieszone w próżni. Ze względu na niski wiek docelowego odbiorcy ani w warstwie tekstowej, ani w ilustracjach nie umieszczono podpowiedzi, które mogłyby naprowadzić czytelnika na odpowiedni trop, a jednak rozwiązanie zagadki jest zawsze proste. Element suspensu, bez którego trudno byłoby sobie wyobrazić jakikolwiek kryminał, jest osiągnięty w książce dzięki graficznemu rozbiciu zdań wnoszących nowe informacje na dwie kolejne strony: część wypowiedzi kończy się wielokropkiem, a jej uzupełnienie na kolejnej stronie jest złożone wielkimi literami, które dodatkowo podkreślają jej odkrywczy wydźwięk. Niewielka ilość tekstu, prosty krój pisma i białe tło ułatwiają lekturę początkującym czytelnikom, a emocje związane z szukaniem winowajcy wcale nie słabną podczas kolejnych lektur. Mam nadzieję, że Dziwny Pomysł dotrzyma kroku norweskiemu wydawcy i już wkrótce uraczy nas kolejną częścią opowieści o przedszkolnych detektywach: na swoją kolej czekają zaginione skarpetki, kiełbaski, bilety, Święty Mikołaj, jajko wielkanocne, a nawet… komar!











TYTUŁ: Kto ukradł słodką bułkę?
SERIA: Tajemnice Przedszkola Wronie Gniazdo
TEKST: Lars Mæhle
TŁUMACZENIE: Joanna Barbara Bernat
ILUSTRACJE: Odd Henning Skyllingstad
LICZBA STRON: 44
OPRAWA: twarda
FORMAT: 17,5 × 22 cm
WIEK: 3+
WYDAWNICTWO: Dziwny pomysł
ROK WYDANIA: 2019