Nie tylko na wiosnę, nie tylko w okresie wielkanocnym, nie tylko dla fanów książek popularnonaukowych. Jajko Britty Teckentrup najlepiej smakuje oczywiście o tej porze roku, kiedy przyroda budzi się do życia, a my wyciągamy z najwyższych półek wiklinowe koszyczki, w których już za chwilę ułożymy pisanki, chleb i babkę, ale to książka tak uniwersalna, że można do niej sięgnąć zawsze. Jajko wpisuje się w nurt literatury o charakterze popularyzatorskim dla młodych czytelników, płynie jednak nieco pod prąd: niespiesznie i elegancko, z lekka tylko meandrując. To wysmakowana przekąska na pobudzenie apetytu.

Kruche, a jednocześnie niezwykle wytrzymałe, malutkie i całkiem duże, jednobarwne i pstrokate – różnorodność jaj w przyrodzie nie przestaje zaskakiwać. Jajko jest obecne w kulturze zarówno w obrzędach religijnych, wierzeniach i opowieściach, jak i zwyczajach kulinarnych, a nawet w architekturze. Chociaż tak zwykłe i łatwo dostępne, jest niewyczerpanym źródłem inspiracji – również literackich!

W swojej autorskiej książce Jajko, wyróżnionej w konkursie Bologna Ragazzi Award 2018, Britta Teckentrup stawia jajo w centrum popularnonaukowych dociekań. Zabiera czytelnika w podróż w czasie i przestrzeni i razem z nim podziwia kolekcje jaj, zagląda do ich wnętrza, opowiada o związanych z nimi tradycjach, podpatruje budowniczych gniazd, a także przytacza najsłynniejsze odwzorowania jaj w sztuce. Całostronicowym ilustracjom towarzyszą krótkie, napisane przystępnym językiem teksty, które nie wyczerpują poruszonych zagadnień, a jedynie sygnalizują możliwe kierunki dalszych poszukiwań. Z tego powodu, a także ze względu na przepiękną oprawę graficzną publikacji, porównałabym Jajo do wyrafinowanej przystawki – nie zaspokoi głodu wiedzy, ale przyjemnie pobudzi apetyt. 

Nie sposób nie zestawić Jajka Britty Teckentrup z rodzimą publikacją Jajo. Jajka w gnieździe i kosmosie, czyli kogel-mogel dla dociekliwych Elizy Piotrowskiej z ilustracjami Asi Gwis (TU recenzja). Wspólny przedmiot zainteresowań został jednak potraktowany przez autorki w bardzo odmienny sposób zarówno na poziomie tekstu, jak i ilustracji. Pierwszą różnicę widać już w samych tytułach: jeden skromny, zaledwie sygnalizujący problematykę, drugi rozbudowany i intrygujący, sugerujący wielopłaszczyznowość dociekań. Następnie grafiki: z jednej strony stonowane i lekko przydymione, nieco geometryczne i umowne, a jednak literalne, w ogólnym wydźwięku niezwykle malarskie (w podobnej stylistyce utrzymane są prace Marianny Sztymy), a z drugiej kolażowe, pełne zaskakujących szczegółów, mieszające stylistyki, żartobliwe i nowoczesne. Kolejna kwestia to całościowy projekt graficzny: od wyraźnego podziału na partie tekstu i ilustracje w przypadku książki Britty Teckentrup do projektu totalnego Asi Gwis, w którym tekst wkomponowany jest w grafiki rozlewający się na całe rozkładówki. Jajko to ukłon w stronę czytelników przyzwyczajonych do linearnych narracji, ładu, umiaru i dużej ilości światła na stronach, natomiast Jajo to efektowny miszmasz, radosna hybryda i kłączowa opowieść, rozrastająca się w kilku kierunkach jednocześnie. Już po pobieżnym przekartkowaniu obydwu publikacji wyraźnie widać, że są nastawione na wywołanie odmiennych reakcji u czytelników i jestem przekonana, że każda z nich znajdzie wdzięcznych odbiorców. 

TYTUŁ: Jajko
TEKST: Britta Teckentrup
TŁUMACZENIE: Hanna Bartoszewicz
ILUSTRACJE: Britta Teckentrup
LICZBA STRON: 88
OPRAWA: twarda
FORMAT: 19,5 × 26,5 cm
WIEK: 6+
WYDAWNICTWO: Agora
ROK WYDANIA: 2019

2 thoughts on “Książka bez kantów – „Jajko” Britta Teckentrup”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *