Dzięki coraz wygodniejszym połączeniom drogowym i kolejowym trasę z Krakowa do Zakopanego można pokonać w dwie godziny i kilkanaście minut. Podobny wynik osiągnęła już w 1936 roku jedna z sześciu „luxtorped”, które mknęły po polskich torach w latach 30. XX wieku. Wagony spalinowe o niskiej, opływowej sylwetce były wyposażone jedynie w miejsca pierwszej klasy i obsługiwały modne połączenia z Zakopanem czy Krynicą. W czasie II wojny światowej ucierpiały cztery stacjonujące w Polsce jednostki, a pozostałe dwie, przejęte przez armię radziecką, w 1954 roku nadawały się już tylko na złom. Do dziś „luxtorpeda” pozostaje synonimem szybkiego i wygodnego połączenia kolejowego. Ze względu na pozytywne konotacje i prędkość jako podstawową cechę wydawnictwo Egmont umieściło „luxtorpedę” na okładce swojej bardzo szybkiej rodzinnej gry karcianej pt. Polska Luxtorpeda. Odjazd! Patriotyczna grafika utrzymana w biało-czerwonej kolorystyce nie daje żadnego wyobrażenia na temat samej gry i jej mechaniki, dlatego bardzo się zdziwiłam tym, co znalazłam w środku.
Zaledwie rok temu miała premierę Polska Luxtorpeda, a już doczekaliśmy się drugiej części gry pt. Polska Luxtorpeda. Odjazd! Prosta jak budowa cepa mechanika autorstwa Reinera Knizii w połączeniu z uniwersalną tematyką i walorami edukacyjnymi to sprawdzony przepis na sympatyczną grę łączącą pokolenia.
ZAWARTOŚĆ PUDEŁKA
7 kart z Luxtorpedą
instrukcja





PRZYGOTOWANIE GRY
Na środku stołu kładziemy w rzędzie 7 kart kategorii, a następnie pod każdą kartą kategorii umieszczamy po jednej odpowiadającej jej karcie obiektu (łatwo je poznać po identycznym kolorze tła) obrazkiem do góry. Tasujemy pozostałe karty obiektów i umieszczamy je w stosie zakrytym. Kiedy wszyscy gracze zapamiętają, jakie karty obiektów znajdują się pod kartami kategorii, odwracamy je obrazkiem do dołu.
PRZEBIEG GRY
Gracze po kolei odkrywają po jednej wierzchniej karcie obiektów. Zadanie polega na jak najszybszym wypowiedzeniu nazwy obiektu należącego do tej samej kategorii co nowo wyłożona karta, który leży już na stole. Najlepiej zilustruje to przykład: ze stosu zostaje wyłożona na środek stołu karta z DĘBEM i gracze próbują jak najszybciej przypomnieć sobie, jakie drzewo leży już na stole pod kategorią Drzewa. Jeśli gracz poda poprawną nazwę obiektu, zabiera ze stołu daną kartę i kładzie ją przed sobą jako punkt zwycięstwa i zastępuje ją dopiero co odkrytą kartą. W przypadku pomyłki nowo odkryta karta wraca na spód stosu talii obiektów. Gra toczy się do momentu, kiedy stos kart obiektów się wyczerpie, a zwycięzcą zostaje osoba, która zbierze najwięcej punktów.
WARIANTY
W pudełku Polskiej Luxtorpedy. Odjazd! mieszczą się dwa zestawy kart, dzięki czemu można urozmaicić wersję podstawową, zastępując jedne kategorie innymi lub zwiększając liczbę kategorii. Do wyboru są: Wojsko, Wynalazki, Polska w kosmosie, Literatura, Sąsiedzi i Piosenki. Natomiast wariant z kartami Luxtorpedy wmieszanymi do kart obiektów pozwala na zdobycie dodatkowego punktu. Ostateczny wygląd rozgrywki z dużej mierze zależy od preferencji graczy. Dodatkowe modyfikacje, które można wprowadzić, dotyczą sposobu podawania nazw obiektów: przed grą każdorazowo należy ustalić, jakie formy będą dopuszczalne (ma to znaczenie na przykład w przypadku przysłów, których wypowiedzenie zajmuje dużo czasu i może sprawić kłopot młodszym graczom, albo kategorii z dwiema informacjami, tzn. nazwą obiektu i jego autorem). Nic nie stoi na przeszkodzie, by w tym samym czasie prowadzić dwie równoległe rozgrywki: dla mniej zaawansowanych graczy z talią kart podstawowych, a dla bardziej doświadczonych z kartami dodatkowymi.

WRAŻENIA
Gra Polska Luxtorpeda. Odjazd! ma bardzo prostą mechanikę pozbawioną elementu losowości, dzięki czemu połączy przy stole graczy początkujących z tymi bardziej zaawansowanymi, a także dzieci, rodziców i dziadków. Zasady są bardzo proste do wytłumaczenia i można je wytłumaczyć na bieżąco w trakcie gry.
Uniwersalna tematyka (chociaż przygotowana na polski rynek) zainteresuje zarówno dziewczynki, jak i chłopców oraz młodszych i starszych – niezależnie od posiadanej wiedzy na temat historii, przyrody czy literatury.
Bardzo podoba mi się osadzenie gry w polskiej scenerii. Nie dotarłam do oryginalnej wersji gry zaprojektowanej przez Reinera Knizię, ale tak naprawdę tę mechanikę można ubrać w dowolne szaty i za każdym razem sprawdzi się tak samo dobrze. Tym bardziej cieszę się, że wydawnictwo Egmont postawiło na propagowanie polskiej przyrody, kultury czy nauki: od zwierząt i roślin przez literaturę i sztukę ludową aż do wynalazków i zawodów. Co prawda żeby wygrać, wcale nie trzeba wiedzieć, z jakimi państwami graniczy Polska, ani kto napisał Stefka Burczymuchę, ale jeśli ktoś ma braki w podstawowej wiedzy na temat naszego kraju, to może je dzięki Polskiej Luxtorpedzie bezboleśnie uzupełnić. W tej grze liczy się tylko dobra pamięć i refleks, a wiedza zdobyta mimochodem jest po prostu wartością dodaną. W obszernej instrukcji dołączonej do gry znajdują się informacje dotyczące każdej z kart obiektów występującej w grze (oprócz kategorii Piosenki), łącznie cztery strony tekstu. Przeczytałam te krótkie hasła z naprawdę dużym zainteresowaniem. Najbardziej zaskoczyło mnie to dotyczące kowala bezskrzydłego: „Pluskwiak o charakterystycznyn rysunku na tułowiu, przypominającym maskę szamana. Trafił na okładkę płyty polskiego zespołu rockowego Luxtorpeda. Nazywane są też «tramwajarzami»”. Tuż po rozegraniu pierwszej partii spotkałyśmy z córką kowala bezkskrzydłego na naszym podwórku. Przypadek? Nie sądzę.
Mimo prostych zasad gra jest bardzo emocjonująca – i to w każdym gronie. Inaczej niż w przypadku Pogromców potworów, gdzie do zdobywania kart używa się rąk, tu walczy się głosem. Pod presją czasu plącze się język i kiedy trzeba wymówić jak najszybciej „Mirosław Hermaszewski” albo „kamizelka kuloodporna”, robi się naprawdę wesoło.

TYTUŁ: Polska Luxtorpeda. Odjazd!
AUTOR: Reiner Knizia
ILUSTRACJE: Robert Konrad
WYDAWNICTWO: Egmont
WIEK: 5+
LICZBA GRACZY: 2–8
CZAS GRY: 15 minut
WYMIARY: 19,5 × 19,5 × 5 cm
ROK WYDANIA: 2018