Nie znajdziecie jej ani na księgarnianych półkach, ani w internetowych dyskontach, a jedynie w pracowni ilustracji dziecięcej Czary Malary. Ewa Kownacka opublikowała ją nakładem własnym, bez udziału żadnego wydawnictwa, dzięki czemu jej pierwsza autorska książka pt. Mimo wygląda dokładnie tak, jak sobie wymarzyła: duży format, twarda oprawa i wybiórczy lakier na drobnych wypukłościach okładki. Jeśli samopublikowanie kojarzyło się Wam do tej pory z wydawaniem wyłącznie odrzuconych przez wydawnictwa propozycji i próżnością autorów grafomanów, od razu śpieszę z zapewnieniem, że Mimo Ewy Kownackiej nie ustępuje poziomem książkom z najlepszych wydawnictw.
MIMO
Narratorka historii, kilkuletnia dziewczynka, wraca pamięcią do drobnego wypadku, w wyniku którego zraniła się w kolano. Mimo że zadrapanie było powierzchowne, dziewczynka nie była w stanie powstrzymać łez. To właśnie wtedy nie wiadomo skąd zjawiła się przy niej przedziwna istota, ni to rzecz, ni to zwierzę, która ją pocieszyła. Kleks, którego moje córki od razu skojarzyły sobie z plastrem, był naprawdę niezwykły: potrafił zmieniać kształty, a nawet zwielokrotniać się, żeby jak najlepiej chronić dziewczynkę przed kolejnymi nieszczęśliwymi wypadkami. Z upływem czasu dziewczynka poczuła się tak samodzielna i pewna siebie, że przestała zabierać ze sobą Kleksa na kolejne, coraz bardziej wymagające, eskapady. I wtedy oczywiście zdarzyło się nieszczęście…
(NIE)DOSŁOWNIE
Moje córki odczytały tę krótką opowieść dosłownie, biorąc za dobrą monetę przedstawione w Mimo wydarzenia: cudowny plasterek chronił dziewczynkę niczym zbroja, dopóki jeden z rówieśników nie zadrwił z jej „dziecinnego kasku”. Chcąc się przypodobać grupie, dziewczynka wyrzekła się swojego przyjaciela Kleksa. Krótko cieszyła się swoją niezależnością i „dorosłością”, bo kiedy nabiła sobie guza, od razu zrozumiała swój błąd. „Powinna była jeździć w kasku, tak jak ty nam każesz”, skwitowały wydarzenie moje dzieci, chociaż widziałam, że przez chwilę oczy błysnęły im z zazdrości na widok powiewających na wietrze włosów dziewczynki. Jeśli jednak myślicie, że Ewa Kownacka napisała dydaktyczną opowiastkę dla niefrasobliwych dzieci, muszę wyprowadzić Was z błędu. Mimo to przepiękna, wielowymiarowa historia, która uderzyła w czułe struny mojego macierzyństwa. Bo to przecież ja jestem Kleksem. Na razie towarzyszę moim córkom w ich codziennym zdobywaniu świata, ale wiem, że niedługo nadejdzie moment, kiedy będą chciały smakować życie same, na własnych, nie zawsze mądrych (ale skąd mają wiedzieć, skoro nigdy wcześniej nie próbowały?) zasadach. Podobnie jak Kleks będę musiała zostać któregoś razu sama w domu, ale podobnie jak Kleks przyjmę je z powrotem z otwartymi ramionami i osuszę łzy.
CZARY MA(LA)RY
Kiedy pani Ewa Kownacka przesłała mi kilka zdjęć książki, żebym mogła zdecydować, czy chciałabym ją pokazać na blogu, od razu zachwyciłam się ilustracjami. Drzewa z okładki skojarzyły mi się z charakterystyczną kreską Benjamina Chauda, ale wnętrze kryło w sobie dużo więcej łagodności i miękkości, które z kolei przywiodły mi na myśl prace Zbigniewa Rychlickiego. Za pomocą akwareli, kredek i ołówka Ewa Kownacka stworzyła nieco staromodne, bajkowe i bardzo ciepłe ilustracje, które bez wątpienia grają w książce pierwsze skrzypce. Prawdziwe czary mary! Artystka projektuje również plakaty i kartki okolicznościowe utrzymane w podobnej stylistyce.
Koniecznie zajrzyjcie do jej pracowni Czary Malary, tym bardziej, że wspólnie z Ewą przygotowałam dla Was konkurs, w którym możecie wygrać…
KONKURS
… jeden egzemplarz książki Mimo oraz jeden dowolnie wybrany plakat. Zadanie konkursowe polega na wymyśleniu treści do kartki okolicznościowej Barszcz, którą zaprojektowała autorka. Komu i z jakiej okazji moglibyście ją wysłać? Nagrodzimy dwie najzabawniejsze albo najbardziej zaskakujące odpowiedzi umieszczone w komentarzu na blogu pod tym postem. Do jednej z osób trafi książka, a do drugiej wybrany plakat. Jeśli już wiecie, która z nagród sprawiłaby Wam większą przyjemność, dopiszcie w komentarzu czy wybieracie książkę czy plakat. Konkurs trwa od 11 lipca 2018 r. do 20 lipca 2018 r. do godziny 23:59. Wyniki pojawią się w ciągu jednego dnia od zakończenia konkursu.
WYNIKI
Z przyjemnością ogłaszam, że wygrały komentarze Kasi, która wysłałaby kartkę pani Krysi, przedszkolnej kucharce (jeśli Cię to pocieszy, to moje zupy też mają inny „przysmak”), oraz Dagnie, której buraczki skojarzyły się z Walentynkami (a ja jestem wyznawczynią teorii „przez żołądek do serca”). Dziewczyny, wyślijcie do mnie wiadomość na adres dzinztomikiem@gmail.com. Serdecznie gratuluję!
TYTUŁ: Mimo
TEKST: Ewa Kownacka
ILUSTRACJE: Ewa Kownacka
LICZBA STRON: 48
OPRAWA: twarda
FORMAT: 24 × 32 cm
WIEK: 3+
WYDAWNICTWO: Czary Malary
ROK WYDANIA: 2018
Jak tylko zobaczyłam kartkę, od razu skojarzyła mi się z Walentynkami 😉 Dlatego napisałabym na niej krótki wierszyk dla Męża: “W życiu tak, jak w kuchni: raz dobrana para wpadnie jak buraczki, po uszy do gara! Jak się pogotuje, puści dużo soku, tak się będzie jadło barszczyk rok po roku”.
Zarówno książka, jak i ilustracje Pani Ewy bardzo mi się podobają – dlatego nie mam preferencji, jeśli chodzi o ewentualną nagrodę;)
To jedna z moich ulubionych kartek okolicznościowych od Czary Malary. W zeszłym roku wysyłałam ją moim bliskim z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Jest tak nieiczywista i cudowna!
Teraz jak na nią patrzę to myślę, że mogłabym ją podarować najlepszej przyjaciółce z okazji urodzin (lub innej podniosłej uroczystości) z następującą treścią:
Z Tobą dałabym się pokroić, ugotować i nawet skończyć w jednym barszczu! Dodajesz smaku i koloru mojemu życiu.
Ja już swój egzemplarz “Mimo” mam i jestem nim oczarowana (a w zasadzie ma go moja córka), ale gdyby udało mi się wygrać kolejny, obdarowałbym nim jakąś wyjątkową małą osóbkę.
“Zupy zjedz talerz gorącej. Barszcz, Twoja ulubiona “. Wysłałbym swojej babci
Wspomnianą kartkę wysłałabym do mojej Mamy, w podziękowaniu za pomoc, cierpliwość i wsparcie, którymi obdarowała mnie po narodzinach mojego synka. Przez pierwsze dwa miesiące Mama bardzo dużo mi pomagała i tylko dzięki niej miałam więcej czasu by poznać mojego synka i nauczyć się języka, kórym komunikował swoje potrzeby. Co ważne, Mama dbała bym nie chodziłam głodna! Z tym okresem najbardziej kojarzy mi się barszcz, którego wprawdzie kiedyś nie lubiłam, ale jadłam, bo Mama bardzo sprytnie mnie na niego namawiała. Teraz jest to jedna z moich ulubionych zup, bo po prostu dobrze mi się kojarzy. W środku napisałabym: Mamo dziękuję Ci za wszystko i za to, że dzieki Tobie odkryłam barszcz na nowo:)
A żeby było zabawniej dopisałabym:
Barszcz to Królowa Zup!
Więc buraczki zaraz kup,
Bo córusia z wnuczkiem na weekend przyjeżdzają
I na Barszcz ochotę mają!
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę mojemu synkowi:)
Te uroczą kartkę wysłałbym mojemu synkowi, Wojtkowi, z okazji 3. urodzin i anemii 😉
Mojemu kochanemu Wojtusiowi, który kończy za chwilę 3 latka;
żeby mój mały chłopiec policzki zawsze miał zdrowo czerwone, jak rozradowane buraczki z tej urodzinowej kartki . Żeby się zawsze wysoko odbijał na trampolinie życia (tutaj mama “popłynęła” jak Odra w Bojadłach z nieczynną do odwołania przeprawą promową).
Żeby Twoje kolejne latka były soczyste w zdrowie i radość, jak barszcz
Życzę Tobie perełko, byś wiele razy podskakiwał z radości jak te pocztówkowe buraczki (albo botwinka).
A mama zadba o to, by ta zbędna – delikatnie mówiąc! – anemia, która naznaczyła trzeci rok Twojego życia, już do Ciebie nie wróciła. Tylko spróbuj w końcu tej czerwonej zupki- barszczu. Pamiętasz “Kto zje zielone jajka sadzone” Dr. Seussa? Wystarczy spróbować!
“Spróbuj! Przekona cię podniebienie, czy nielubienie to nielubienie, czy takie sobie tylko mówienie”.
Buraczane całusy,
Twoja uparta mama Paulina (aka Tomek Przytomek 🙂
Ps. Trudno byloby mi zrezygnować z książki, ale gdybym mogła, wybrałabym plakat “Rowerem przez las” lub “Z górki!. Pozdrawiam, Paulina
Kartkę wysłałabym swojej Przyjaciółce, o której grudniowych urodzinach notorycznie zapominam. Napisałabym: “Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin – spóźnione, ale szczere… PS wpadnij do nas w sobotę a botwinkę ;)”
Wybrałabym książkę 🙂
Barszczyku Babciu ugotuj mi, Twój barszczyk po nocach mi się śni. Czerwoną buzię po zupce mam, ale cały talerzyk zjadłem sam.
Mój mały synek wysłał by do swojej Babci Beatki z okazji jej nadchodzących urodzin.
Ale piękne ilustracje! Kartka tez przepiekna ❤ wzruszylam się podczas czytania zdania o Kleksie… Ja tez tak się czuje choć moje chłopaki małe są jeszcze ;).
A co do konkursu i możliwości wygrania książki…
Kartkę wysłałabym Pani Krysi, ukochanej przedszkolnej kucharce mojego syna. Tymek zawsze powtarza, ze w przedszkolu najbardziej lubi pomidorową, barszcz (ale czerwony kolor!) i ptysiową (czyli krem z dyni z groszkiem ptysiowym :p). No więc ja, matka Polka, porwalam sie z motyką na słońce i ugotowalam wczoraj barszczyk – botwinkę. Warzywa od teściowej z ogrodu, kolor jak z książki kucharskiej, no bajka… I ugotowałam ją wlasnie z myślą o moim przedszkolaku. Na co on próbując, mówi, że moja zupa ma “inny przysmak”. Że on lubi tylko Pani Krysi… Już drugi dzień go do zupy przekonuje (bo wyszla naprawde pyszna!) i nic, poległam, we własnej kuchni… Także kartka należy się zdecydowanie Pani Krysi za barszcz (ale tylko czerwony!). 😉
Kartka idealna dla mojego TATY, dziadka moich dzieci, kucharza dla rodziny ,znajomych i dzieci w przedszkolu.
“Łyżką jak różdżką czarujesz
Wspaniałe potrawy przygotowujesz
Rosół barszcz i pomidorowa
Na obiadek obowiązkowa
Mieso i warzywa z talerzy znikają
Bo dzieki Tobie dzieci je kochają.
Bajki o warzywach zostają zapamietane
I przy kazdej okazji wspominane.
Za to wszystko podziękować chcemy
I jak ten buraczek usmiechy ślemy”
Kartkę wysłałbym komuś kogo już więcej nie zobaczę, a kto wiele dla mnie zrobił i zawsze się o mnie troszczył, mimo iż dzieliła nas spora różnica wieku to światopoglądowo nikt nie był mi nigdy tak bliski . Jedynej i najwspanialszej koleżance jaką miałam zaszczyt poznać i towarzyszyć jej w trudnym czasie-choć wszystko szło ku lepszemu, a później z zaskoczenia pożegnać się, nigdy nie zapomnę naszego ostatniego spotkania. Napisałabym tak:
Kochana Grażynko!
Na co masz ochotę? Choć pewnie Cię nie zaskoczę i szału „nie bedzie” to posyłam Ci barszczyk nie tylko na kartce, ale i w słoiku. Wyjątkowy bo na naszych burakach ugotowany. Dawidek je sam zasiewał i pojechał do babci na zbiory:P A potem pomógł mi wszystko ugotować- specjalnie dla Ciebie. Niech to Cię wzmocni, żebyś poczuła się lepiej jeszcze zanim trafisz tam gdzie jest Ci pisane. Wszystkiego dobrego:)
P.S. Nigdy o nas nie zapomnij:)
zapomniała dodac, że chetnie otrzymałabym ksiażkę, ale plakat tez moze byc:))
Kartka idealna! Moja cudowna Siostra niedługo wychodzi za mąż. Osobie, z którą dzieliłam życie przez ćwierć wieku, której humor, artystyczna dusza i dystans do świata tego typu upominek z pewnością sprawiłby wielką radość. I podejrzewam, że byłaby niejedną Panną Młodą, którą ucieszyłaby tak wyjątkowa kartka z dedykacją 😉
Wszystkiego co najlepsze na Nowej Drodze!
Niech wspólne życie wciąż nabiera nowych smaków.
Oby nie zabrakło w nim ani słodyczy, ani pikanterii,
Temperatura Miłości niech nie maleje
A czas na zabawę się nigdy nie kończy.
I na zawsze pozostańcie radośni jak dzieci
Nie przejmując się tym, co pomyślą inni
Twórzcie własną bajkę ze szczęśliwym zakończeniem.
Książkę podarowałabym nienarodzonemu Synkowi, podobnie jak plakat, który mógłby dekorować przygotowywany dziecięcy pokoik! Pozdrawiam!
Kartkę wysłałabym mojemu synowi z okazji hmm chyba tak bez okazji po prostu jestem dumna, że urodziłam kogoś tak wyjątkowego, który na dodatek nie wiem po kim (bo na pewno nie po mnie-ja nie jestem taka fajna:P) odziedziczył urok, pracowitość i dobroć.
Synku mój!
Wiem jak ciężko pracujesz
z tatą ciągle coś budujesz.
Wozisz cegły, ziemię no i trawę,
traktując to jak zabawę.
Nie martwi się mama, że nie ma kto użyć kosiarki
albo wywiercić coś wiertarką.
Kiedy znajdziesz też chwilę
a ja akurat nic nie myje
to i zlew mi zaimpregnujesz-
tak wiele pracujesz.
Dzielisz się chetnie wszystkim co masz,
mógłbyś nawet oddać wszystko co posiadasz.
Nawet gdy ktoś jest dla Ciebie niemiły,
nawet kiedy sama nie mam już siły,
tak wiele potrafisz zrozumieć,
sama też chciałbym tyle umieć.
Podziwiam Cię za wszystko, za chęć do pomagania
i radość z pracowania.
Przecież nie masz nawet pięciu lat
a już mógłbyś uczyć jak zbawia się świat.
Jak z miłością patrzeć na bliźniego,
choć nie zawsze jest dobrym kolegą.
Żebyś zawsze miał dużo siły,
posyłam Ci barszczyk mój miły!
Twoja mama:*
ps. Najbardziej ucieszyłaby nas książką bo jesteśmy molami książkowymi, ale przyznam szczerze że każda wygrana przyniosłaby nam radość. Pozdrawiamy