Jestem skonsternowana. Wiedziałam, że po Evie Lindström, autorce Mojego przyjaciela Stefana (TU recenzja), mogę się spodziewać bardzo oryginalnej historii. Jej nowa książka pt. Chcemy nasze czapki! wydana przez Zakamarki po raz kolejny sprawiła, że zabrakło mi słów. Chcę więcej takich książek dla dzieci – książek, które wytrącają ze schematycznego myślenia o opowieści, zaskakują i nie dają żadnych odpowiedzi.
CHCEMY NASZE CZAPKI!
Rodzeństwo Siri i Tom, a także ich przyjaciele z bloku, Maja i Marko, idą na urodziny do wspólnego kolegi Adama. Zgodnie z najnowszymi trendami przyjęcie urodzinowe jest urozmaicone pokazem magicznych sztuczek. Tata Adama nie ma co prawda czarnego cylindra, ale całkiem nieźle wychodzi mu wyciąganie przedmiotów z doniczki. Wiedzione ciekawością, dzieci dają tacie Adama swoje nowiutkie czapki, by sprawdzić, czy znikną w czeluściach doniczki. Sztuczka udaje się naprawdę dobrze! A prawdę mówiąc, aż zbyt dobrze, bo po skończonej zabawie Siri, Tom, Maja i Marko opuszczają mieszkanie z gołymi głowami. Kiedy następnego dnia po feralnych urodzinach psuje się winda w bloku przyjaciół, można by pomyśleć, że nieszczęścia chodzą parami, tymczasem życie pisze zupełnie inny scenariusz.
ŁAMIĄC KONWENCJE
Chcemy nasze czapki! to nie jest książka dla wszystkich. Nie dajcie się zmylić sugerowanemu wiekowi odbiorcy 3+, bo niejeden dorosły będzie miał problem ze zrozumieniem, o co tak naprawdę chodzi w niewielkiej książce Evy Lindström. Druga, trzecia czy nawet piąta lektura tekstu niewiele zmieni, bo tu nie ma ukrytych metafor ani przesłania. What you see is what you get. Jakie to szczęście, że Eva Lindström nie pisze dla dorosłych! Dzieci są wspaniałymi odbiorcami, którzy nie filtrują opowieści przez pryzmat tekstów i schematów, które już znają, tylko są otwarte na nowe pomysły. Nowatorskość Evy Lindström polega na tym, że pokazuje wycinek świata widzianego oczami dzieci i w żaden sposób go nie ocenia. Coś się dzieje, dzieci akceptują nowy stan rzeczy i przechodzą nad nim do porządku dziennego, po prostu.
ILUSTRACJE
Z tekstem fantastycznie współgrają ilustracje narysowane ręką autorki. Podobają mi się nieidealne postacie ze świńskimi nosami, odstającymi uszami i twarzami pooranymi zmarszczkami. Podobają mi się nieidealne, ale prawdziwe wnętrza szwedzkich mieszkań (w salonie mechanika na podłodze leżą hantle, obok nich parę plastikowych klocków i samochód bez kółka, a blat kuchenny jest zastawiony produktami, z których powstanie pewnie kolacja). A najbardziej podoba mi się specyficzne obrazowanie przestrzeni, w której nie wszystko zbiega się tam, gdzie powinno. Moje córki wpatrują się w ilustracje minutami, szukają różnych szczegółów, które nie mają związku z treścią, ale same w sobie tworzą oddzielną historię. Pewnie nie wszystkim przypadnie do gustu taka „naturalistyczna” grafika, ale ja nie mogę się jej oprzeć. Krótko mówiąc, bardzo podoba mi się to, co Eva Lindström robi w literaturze dla dzieci.
TYTUŁ: Chcemy nasze czapki!
TEKST: Eva Lindström
TŁUMACZENIE: Marta Wallin
ILUSTRACJE: Eva Lindström
LICZBA STRON: 28
OPRAWA: twarda
FORMAT: 23 × 25,5 cm
WIEK: 3+
WYDAWNICTWO: Zakamarki
ROK WYDANIA: 2018